18 października 2012

Kolekcja Kit Katow

/
8 Komentarzy
Przedwczoraj Dwakoty pisala na swoim blogu o kolekcji historycznych Hello Kitty. I ja musze sie przyznac, ze tez cos kolekcjonuje - dziwne smaki Kit Katow. Dlatego jakakolwiek podroz bez przystanku na poszukiwanie lokalnego smaku KK nie wchodzi w ogole w gre.
A o co biega w tym wszystkim? A no o to, ze w Japonii kazdy region ma swoj lokalne, oryginalne smaki, ktore sa czesto powiazane z jakims specjalem z danego regionu, np. w prefekturze Nagano, ktora slynie z uprawy jablek, kupimy Kit Kat o smaku jablkowym.
Zeby nie bylo zbyt prosto, smaki te co jakis czas sie zmieniaja, wiec tak naprawde mamy tutaj "never ending story".
Oprocz smakow lokalnych, mamy jeszcze rozne serie limitowane - np. teraz z okazji Halloween mozna kupic KK o smaku puddingu dyniowego (jeszcze nie probowalam, ale zakupilam). Natomiast latem byla wersja o smaku lodow waniliowych (znowu, kupilam, ale jeszcze nie jadlam). Jest takze seria: オトナの甘さ czyli slodkosci dla doroslych. Po wiosennych malinach mamy teraz nowy smak: biala czekolada z kawalkami ciasteczek czekoladowych. Oczywiscie wiekszosc z tych smakow mozna zamowic na stronie internetowej KK, ale co to za frajda? 
Niestety(!) nie mam zdjec wszystkich KK, ktore jadlam. Nie wiem jakim cudem, ale brakuje mi zdjec pudelek o smaku zlotych cytrusow i puddingu z Kobe, oraz tych smakow, ktorymi zostalam poczestowana w Polsce (o smaku sosu sojowego).
W dodatku moje zdjecia sa bardzo slabej jakosci, dlatego tez zamiast wlasnych (te do zobaczenia na FB), zamieszczam zdjecia z oficjalnej strony KK. Niektorych obrazkow nie bylo, wiec uzupelnilam zdjeciami z mojego archiwum (to te slabej jakosci i brzydko zrobione ;)). W zeszlym roku pstrykalam je komorka z bardzo slabym aparatem, wiec musicie mi wybaczyc.

Specjal z Kyoto, czyli smak zielonej herbaty.
Kolejny smak do znalezienia w Kyoto, prazona zielona herbata. Ostatnio pojawil sie kolejny rodzaj - Yatsuhashi, czyli o smaku slodyczy slynnych w tym regionie.
Smak zlotych cytrusow do nabycia tylko na poludniu Japonii. Kupilam podczas podrozy sluzbowej na Shikoku.
Smak chinskiego puddingu migdalowego (annin dofu). Kupiony w chinskiej dzielincy w Yokohamie.
Smak sernika z polewa truskawkowa. Kupiony w tym samym sklepie co wyzej, w Yokohamie.
Z racji, ze juz jestesmy przy sernikach. Smak sernika z polewa jagodowa.

A w takim fikusnym pudelku kupilam je na lotnisku w Nagoyi .

To juz nie okolice Tokyo, ale Hokuriku. Dostalam je w prezencie. Smak: tosty ze slodka fasola azuki.
Te kitkaty sa w prawdzie z Shizuoki, ale kupilam je w okolicach Nagoyi. Smak wasssaaabiii!


Kupione razem z KK o smaku wasabi. Smak pasty miso. Jeden z najslabszych jakie jadlam.

I jest wreszcie KK jablkowy. Bylam bardzo pozytynie zaskoczona. Kupilam je gdzies na parkingu przy autostradzie w Nagano.
Smak z samego poludnia Japonii, czyli slodki ziemniak. Przywiozlam z wycieczki na Kyusiu.
Ten smak byl wyprodukowany na potrzeby kampani by wspomoc region Tohoku po trzesieniu ziemi i tsunami w marcu zeszlego roku. I chociaz jest to KK lokalny (o smaku slodyczy o nazwie zunda), to mozna go bylo kupic w kazdym sklepie na terenie calego kraju, a jakis procent od sprzedazy (chyba 10%) byl przeznaczany na pomoc w odbudowie rejnow dotknietych katastrofa.


I tu niestety konczy sie moja kolekcja smakow regionalnych. Ale, ale, zostaly nam jeszcze serie limitowane!

Z serii slodkosci dla doroslych. Biala czekolada z czekoladowymi ciasteczkami.


Z tej samej serii co powyzej, smak malinowy. Jest jeszcze smak gorzka czekolada i matcha, ale juz pominmy te malo oryginalne wersje. ;)

Letnie szalenstwo z tego roku, czyli lody waniliowe. Wciaz nierozpakowane leza odlogiem w lodowce...


 I opisane na poczatku notki KK o smaku dyniowym, czyli wersja na Halloween.

Ale, to jeszcze nie koniec!
Cookie and Cream

Truskawki i orzechy laskowe

Smak pomaranczowy z okazji otwarcia Tokyo Sky Tree

I zwykle KK w pudelku w ksztalcie shinkansenow. Kitkatowe szalenstwo!

Na zakonczenie cos o cenach tych kitkatow. 
Duze pudelko (12 malych batonikow) kosztuje okolo 800 jenow. 
Mniejsza wersja (na ogol niedostepna), w ktorej jest 5 sztuk to 500 jenow.
Najmniejsze pudelka (slodkosc dla doroslych) kosztuja juz tylko okolo 130 jenow.

Gratis zdjęcie z bloga przyjaciół - otrzymane w prezencie kitkaty bez pudełek.



8 komentarzy:

  1. Ale zazdroszczę.. :) Tyle smaków, a tak mało czasu ^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobre... Po za kolekcją KK zazdroszczę jeszcze Japonii.

    OdpowiedzUsuń
  3. istnieje jakaś możliwość zamówienia kitkatów do Polski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojecia. Moze przez rakuten (japonski sklep internetowy) sie da?

      Usuń
    2. Ja kupuję na ebayu :) Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że Japończycy nie handlują nimi tam z dobrego serca (chociaż może niektórzy się też cieszą, że dają możliwość poznać innym fajność Japonii, więc nie chodzi tylko o kasę), więc ceny generalnie wyższe niż w Japonii. Można za to (trochę przepłacając) spróbować za jednym zamachem wielu smaków, bo niektórzy sprzedają zestawy pojedynczych małych batoników w wielu smakach... Ostatnio kupiłam 13 smaków za 25$, przesyłka do Polski wliczona w cenę. Przyszły w tydzień, nie żałuję, chociaż batoniki na jeden kęs dosłownie :)

      Usuń
  4. ostatnio nabrałam na nie ochoty oglądając film u azjatyckiego cukru :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham próbować japońskie kit katy :) Pierwszy raz miałam okazję kilka lat temu, kiedy dostałam w prezencie Kit Kata o smaku... octu cytrynowego :) Zjadalny był, chociaż nie przypadł do gustu, bo nie przepadam za połączeniem cytrusów z czekoladą (octu za bardzo tam nie czułam)

    Na herbatę hojicha napalam się od jakiegoś czasu, koniecznie muszę spróbować, bo kocham wszystko co herbaciane. No i jeszcze chcę sakurę i sakura matchę :)

    Bardzo fajnego masz bloga! Chyba pierwszy raz czytam bloga obcokrajowca, który nie pracuje w Japonii jako nauczyciel angielskiego ;)

    OdpowiedzUsuń