20 grudnia 2013
Święta tuz za progiem, a ja spakowana i gotowa wyruszyc do Polski (tylko na 2 tygodnie).
Japonia nie oszczędziła mnie przed samym wyjazdem. Telefon zdążył mi wyzionąć ducha (doszczętnie) i musiałam się tym zająć bezzwłocznie.
Czesc znjaomych z Hikone wraca do swoich krajow lub wyrusza w dalsza podroż za granice, wiec byl to tez okres pożegnań. I nie wspominając już o zawirowaniach w pracy (nowy, duży klient zza granicy)
I w tym calym rozgardiaszu wymyslilam sobie, ze w moj jedyny dzien wolny pojade na caly dzien do Kobe ogladac iluminacje charytatywne.
Iluminacje zostały sprezentowane przed rzad Włoski po trzesieniu ziemie w 1995. Mozna je ogladac co roku przez 16 dni, a ze za każdym razem maja inny ksztal, sprawia, ze codziennie sa tam tlumy ludzi. Za porada kolegi, który widział iluminacje juz ponad 10 razy, ustawilismy sie w kolejkę przed 17, dzieki czemu czekaliśmy tylko 20-30 minut.



 


Jak wam sie podobaja? Warto czekać, prawda? :)
26 listopada 2013
W miniony weekend byl mini festiwal u mnie na wsi. Byla 60-ta rocznica czegos, ale spieszylam sie, wiec nawet nie do konca wiem o co chodziło. Ale przegląd oferty obfotografowałam!!
 Pokemonowe lizaki

Banany w czekoladzie

Takoyaki - kulki z ośmiornicą

Smażony makaron

Rybki z nadzieniem ze słodkiej fasoli

Maski dla dzieci

Jakis band pobrzdąkiwał

Smażony kurczaki w rożnych rozmiarach

Okonomiyaki, czyli smażysz co lubisz

Castella, kulki z nadzieniem lub bez

Owoce w polewie z cukru

Tornado potato. Tutaj tez je maja, do wyboru w smaku curry, glonów, sosu sojowego lub zwykłym z sola.

 Blok azuki, słodkiej fasoli

Wata cukrowa z One Piecem

Banany i ananasy w czekoladzie. Wyglądały ślicznie, smakowały fatalnie.

Caly festiwal zajal tylko 2 ulicy, ktore wylaczono z ruchu. W rezultacie cale miasto stanelo w gigantycznym korku. 
To co byście zjedli na takim festiwalu?
25 listopada 2013






Dobrze, przyznam sie bez bicia. Tamtego dnia na jednego paczka sie skusilam... I po pierwszym kęsie przypomniało mi się, dlaczego paczki jadam tylko w Tłusty Czwartek. (to samo było z cola-cola, kupiłam 0.5 pierwszy raz od kilku lat i męczyłam te butelkę przez tydzień)
Oczywiście, jak to w japońskim stylu, nic zmarnować się nie może, wiec paczka jakoś przełknęłam. I starczy mi do Tłustego Czwartku!

Poza tym jestem bardzo zabiegana przygotowaniami do Swiat. Prezenty po części kupione. Wymyśliłam, ze sobie na Boże Narodzenie (a raczej przed) kupie masażer Panasonica. Niestety te duże i fajniejsze, bo nagrzewane, są podłączane do kontaktu, a ja, myśląc bardzo realnie o powrocie do Polski w nie tak dalekiej przyszłości, nie kupuje już nic, co nie będzie mi działało w Kraju nad Wisłą (dla niewiedzących, to nie tylko kwestia wtyczki, ale także innego napięcia prądu).

Poza tym zimno się zrobiło. W weekend tylko 15C było i cały tydzień ma być brzydka pogoda. Trzymajcie się ciepło w tej Polsce!
29 października 2013
W weekend w Kyoto byl wielki reunion po latach. Pogoda dopisala, wiec poszylysmy wywrozyc sobie milosc w swiatyni milosci w Kiyomizudera. A potem napic sie wody zapewniajacej dlugowiecznosc (kiyomizu znaczy czysta woda).


A potem spacer wzdluz uliczek z tradycyjnymi domkami pelnymi sklepow z pamiatkami, bo jakze inaczej.


 A na obiad micha ryzu z jajkiem (tamagodon) lub micha ryzu z jajkiem i kurakiem (oyakodon - oya to rodzic-kura, a ko to dziecko-jajko). Najlepszy jaki jadlam do tej pory.


Restauracja miala wiele innych pozycji w menu, ale w przewodniku ktos opisal i polecil to wlasnie danie, wiec kazdy klient jadl takiego dona (naprawde kazdy!).

Nastepnie byl pawilon z 1001 statuami Kannon i 33 statuami bogow (zakaz robienia zdjec). A na zakonczenie podziwlaysmy widoki na Kyoto z wiezy w centrum miasta.


Ta wieze to chyba zaprojektowal jakis geniusz inaczej. Straszydlo.


Moj weekend byl w prawdzie jednodniowy, ale za to bardzo udany. I nastepne bedzie mial za to 3 dni, wiec byle do piatku!
12 października 2013
Lato się kończy. Nareszcie! Nigdy nie myślałam, ze będę kiedykolwiek wyczekiwała końca tej pory roku. Upały trwają już 5-ty miesiąc i każdy jest nimi zmęczony. Na szczęście od jutra zapowiadają jesień. Uff! 1. października była oficjalna zmiana mundurków/strojów roboczych na jesienno-zimowe, ale wszyscy wciąż chodzą w letnich bo po prostu nie da się inaczej. Nawet szef na zebraniu powiedział, ze pozostawia wybór o zmianie każdemu z osobna.

W przyszłym tygodniu ma być już tak jak powinno być od początku października. Jesień. Jesień w Japonii jest piękna, bo pomarańczowo-czerwona. Zazwyczaj liście czerwienia się już w listopadzie, ale jak będzie w tym roku? Mówi się też, że skoro lato było długie to zima będzie sroga. Oczywiście japońskie zimy (poza Hokkaido i okolicach) przy polskich to nie są żadne zimy. Bo co to za zima gdzie jest mocno na plusie cały czas?

Klika wyjaśnień co się wydarzyło przez ostatnie tygodnie. Miałam dużo stresów (wciąż mam) w życiu prywatnym, więc i brak jakiejkolwiek ochoty do robienia czegokolwiek Ale... staram się to zmienić i przestać się zamartwiać, gdyby nie to, że..... dopadło mnie wirusisko i się przeziębiłam. I to na tyle poważne, że wzięłam dzień wolny w pracy. Żeby tak łatwo nie było... to na dodatek zakaziłam sobie palec u prawej reki. Każdemu zapewne zdarzyło się obcinać skórki wokoło paznokci. Albo odgryzać lub urywać. Okazało się, że jak zrobi się ranka, to ona może się zakazić. Pierwszy raz mi się coś takiego w życiu zdarzyło, ale w sumie częstym wyrywaczem skorek nie jestem. I byłoby mi wszystko jedno, gdyby nie to, że tydzień później (tzn. w tą niedziele) mam dać występ na koto!
Z pomocą przyszedł wujek G. i powiedział co i jak mam zrobić by paluch wyzdrowiał. Wyciągnęłam z szafki pozostałości żelu przeciw infekcjom, który mi został po wielkim zakażeniu nogi i jakoś się paluch goi. Jest jeszcze trochę spuchnięty, ale już nie boli. Tak więc koncert mam szanse zagrać (na szczęście to tylko jakieś 2 minuty przed jakimiś 10-ma osobami). W najgorszym wypadku partie na środkowy palec zagram wskazującym. Wczoraj sprawdziłam - da się.

A taki ewent był w tym tygodniu na stacji w Nagahamie. O co biegało? Nie mam pojęcia, ale coś ze zwiększeniem bezpieczeństwa. Spieszyłam się do pracy, a poza tym był dziki tłum ludzi. Ale dzieciaki w strojach motorniczych wyglądały super.


Tego typu akcje co chwila są odstawiane w Nagahamie. Nie mam pojęcia czy akurat ktoś sobie upatrzył ten dworzec czy lokalny komitet działa prężnie, a ten w np. w Hikone ma wszystko w miejscu powszechnie uważanym za obraźliwe. ;)
Pod koniec września była akcja: 0 wypadków przez tydzień. I tez była maskotka...


Jakoś mnie one nie jarają. A za tydzień odbędzie się jeden z największych festiwali maskotek. Gdzie? W Hikone!!!
Co myślicie o wymyślaniu maskotek do każdego wydarzenia/firmy/produktu/akcji? Czy przyjęły by się w Polsce?
1 października 2013
Dzwonie do dużej niejapońskiej firmy kurierskiej F.
Ja: Dostałam świstek, ze macie dla mnie paczkę.
P: Proszę podać numer paczki, telefon, imię i nazwisko itd. Tak, mamy dla pani paczkę, która nie została dostarczona z powodu pani nieobecności w domu. W takim razie dostarczymy ją jutro.
Ja: Super, tylko będę w domu po 19 to wtedy poproszę.
P: Ale ja nie mogę zagwarantować kiedy kurier podjedzie. To może innego dnia?
Ja: Ale ja jestem w domu codziennie najwcześniej o 19.
P: Ale ja nie mogę zagwarantować, że kurier przyjedzie po 19. Mogę go poprosić by podjechał jak najpóźniej, około 18...
Ja: Ale mnie wtedy i tak w domu nie będzie.
P: Możemy zamówić jakąś inną firmę przewozowa, która dostarcza paczki w nocy.

Końcem końców umówiłam się z babką, że mi kurier zostawi paczkę w jednej z szafek na przesyłki, które są na przeciwko skrzynek pocztowych. Ale system dostarczania i tak mają do bani (co to za firma kurierska, która nie dostarcza po 19!). A może to mnie japońska poczta, która dostarcza przesyłki do 21, jeżeli zadzwoni sie przed 19 tego samego dnia, rozpieściła?
Przynajmniej obsługa klienta F. po angielsku jest w porządku. Dobre i to!
17 września 2013
W poniedziałek (dzień wolny od pracy z okazji dnia szacunku dla ludzi starszych) przeszedł tajfun, w tym roku pierwszy, który doszedł aż do regionu Kansai i w sumie 18 ze wszystkich, które przyszły nad Japonią.
W Kansai najbardziej ucierpialo Kyoto, które częściowo zalało, a zwłaszcza Arashiyama. W Hikone ponoć też trochę ludzi ewaukowali, a mały potoczek zamienil sie w rwącą rzekę, ale poza tym nic się nie działo. Już dwa dni wcześniej było obrzydliwie duszno i wilgotno, a w niedziele druga połowę dnia lało. Tajfun przeszedł nad ranem, od około godziny 5. Po 10 już było po wszystkim, a powietrze zrobiło tak czyste i przyjemne, że miałam ochotę uwalić się na trawie w parku. Do tego świeża bryza i nareszcie nie-cholernie-gorace słońce.
Ale nie wszystkim było tak do śmiechu. Okazało się, że ziemia przy trakcji kolejowej do Kyoto się obsunęła (i w innych miejscach też) i pociągi nie jeżdżą. Na stacji nie wiedzą kiedy znowu coś ruszy i trzeba by było siedzieć i słuchać komunikatów by czegokolwiek się dowiedzieć. Ale że to w końcu Japonia, shinkanseny, mimo że poopóźniane, to dzielnie kursowały.

Linie na czerwono nie kursują. Linie na pomarańczowo mają opóźnienia

Jezioro Biwa też się przelało


Sierpień i wrzesień są miesiącami tajfunów, więc dla Japończyków to nic niezwykłego. Dzisiaj rano już wszystko wróciło do normy.
12 września 2013
Ostatnia cześć z cyklu Appare by zakończyć ten temat. Wcześniejsze wpisy znajdziecie tu i tu. Tym razem nagrania z występów półfinałowych i finałowych. Niestety jakieś posuchy są na youtubie i nie wszystkie najlepsze drużyny są.

1. Moja drużyna


2. Zwycięscy głównej nagrody


3. Występ finałowy


4. Występ finałowy

5. Występ finałowy

6. Występ finałowy

7. Występ finałowy

Filmik ze wspólnego tańca. obowiązkowy element festiwali yosakoi.


A na koniec. Drużyna z Hokkaido i męskie rozbieranki!!!!
3 września 2013
Wczoraj odbył się jeden z ważniejszych w moim regionie festiwalów yosakoi - Azai Appare. O samym festiwalu jest więcej tutaj, bo nie odbyło się bez przygód typu ranni i bomby. Brzmi interesująco, prawda? ;)

Ta część będzie z filmikami z występów. Nie wszystkie są już w sieci i nie wszystkie warte oglądania, więc nie są to wybrane występy. Krótkie wyjaśnienie - drużyny wstępowały w paradzie, gdzie musiały podczas tańca przebyć określoną odległość. Na tej podstawie było oceniane, kto wejdzie do finału. Te drużyny, którym się nie udało, miały jeszcze jedną szansę na przejście dalej po przez występ na scenie. Tym sposobem każda drużyna wstępowała co najmniej 2 razy - podczas parady i na scenie.

1. Moja drużyna!!! Ouka shichi bukai

2.

3.

4.

5. Aka Oni, czyli czerwony demon. Jedna z najlepszych drużyn w regionie

6.
7.

8.

9. A tych bardzo lubię :)

10. Zwycięzcy konkursu - Pink Child

To jak, która drużyna podoba wam się najbardziej? :)
1 września 2013
Wczoraj odbył się jeden z ważniejszych festiwali yosakoi w regionie. Dodatkowo, festiwal jest szczególnie ważny dla mojej drużyny, gdyż właśnie tam 3 lata temu narodził się pomysł na jej stworzenie. Ostatnie miesiące ćwiczyliśmy jak wariaci i było warto, bo wyszło naprawdę super!

W tym roku cała impreza zapowiadała się pechowo. Na sobotę zapowiadano deszcz, a na niedziele, dzień "zapasowy", tajfun. Rewelacja! Ostatecznie, w piątek wieczorem zdecydowano, że impreza odbędzie się w sobotę, bo zapowiadało się ponad pół dnia ładnej pogody. Wydawało się, że wszystko będzie dobrze, ale to dopiero początek serii niefortunnych wydarzeń!
Festiwal miał się zacząć o 9, więc zbiórka nie miejscu była o 7 rano. To oznaczało wstanie o 5 i wyjazd o 6. Obudziłam się, na wpół przytomna idę do łazienki trochę się ogarnąć i nagle przychodzi wiadomość od drużyny - ktoś zadzwonił do organizatorów festiwalu z wiadomością, że na miejscu imprezy jest podłożona bomba. Miejsce trzeba było na wszelki wypadek dokładnie przeszukać, więc start przełożono na 12. W związku z tym posypała się cała rozpiska, nie wiadomo było kto i kiedy występuje, ani ile razy.

Późniejszy początek imprezy dał nam 2 godziny ekstra na trening. Ćwiczyć mieliśmy nad rzeką, jak zawsze. I tam miał miejsce ciąg dalszy pechowych wydarzeń. Tańczyliśmy na powierzchni pełnej małych kamyczków, na których łatwo się poślizgnąć. Rezultat: 5 osób się przewróciło w czasie biegania, w tym i ja. 2 osoby podarły sobie nawet stroje na kolanach (nie wspominając już o samych mocno zakrwawionych kolanach). Masakra. Więcej złego nam przyniósł ten trening niż dobrego.

Początek imprezy odbył się bez przeszkód. Z powodu braku czasu wstępy skrócono z 3 (2x parada i 1x scena) do 2 (1x parada i 1x scena). Na filmiki zapraszam do następnego wpisu.

Przygotowania sąsiedniej drużyny

Przed wstępem (parada)


Zdjęcie powystępowe

Około 14 ogłoszono, ośmiu finalistów. Pozostałe drużyny występowały jeszcze raz, tym razem na scenie, by wyłonić ostatnich dwóch. Niestety podczas finałów rozpadało się na tyle mocno, że imprezę skrócono o godzinę. Ogłoszono tylko głównego zwycięzcę i po pokazie sztucznych ogni w deszczu było zbieranie rzeczy i do domu. Niestety odwołano występ gości, w tym między innymi drużyny z Hokkaido, który zawierał elementy męskiego stripteasu. Ale chłopcy nie zawiedli i rozebrali się tańcząc w deszczu. ;)


Koniec imprezy

Niektórzy byli rozczarowani, że odwołano ich występ, więc dali występ sami

26 sierpnia 2013
Przepraszam za przerwę. Zdążyłam wrócić do Japonii, przeziębić sie, a jutro znowu wyjeżdżam. Nie mówiąc już o tym, ze w ten weekend jest wielki festiwal yosakoi, a ja nie do końca nadrobiłam zaległości, które mi się narobiły podczas pobytu w Polsce. Ranyranyrany!!!


8 sierpnia 2013
Takie coś jakiś czas temu znalazłam w sklepie. Smak nie powalał, ale wyglądem bardzo mnie urzekło. Smak nadzienia: sol z wanilią.




Za 3 dni wylatuje do Polski. Będę czekała 7 godzin (!!!) w Istambule. Jakieś rady jak sprawić by ten czas szybciej zleciał?
5 sierpnia 2013
Co robiłam przez weekend? NIC! Totalne nic, zero, null. W sobotę miał być grill biurowy, ale jednej dziewczynie coś nagle wypadło i grilla przełożyliśmy na wrzesień. Może i lepiej, bo nie będzie już tak gorąco. W niedziele też niewiele się działo, bo oprócz sprzątania, pakowania i salonu piękności, to nic w planach nie miałam. To co robiłam? Oglądałam (po raz wtóry) pierwszy sezon True Blood na japońskim Hulu.

A co to japońskie Hulu? To tutejsza wersja Hulu (serwis WnŻ, czyli wideo na żądanie) z bardzo okrojonym zasobem amerykańskich filmów i seriali, które można oglądać do woli po uiszczeniu miesięcznej opłaty około 1000 jenów. A niestety do wyboru jest tylko ten serwis lub wypożyczalnie DVD typu Tsutaya czy Sunmusic, gdzie za film na 2 dni (nowość) płaci się ze 300 jenów i co gorsze, trzeba wyjść z domu by je wypożyczyć i oddać w terminie.

Oczywiście można powiedzieć, że po co płacić, skoro można ściągnąć za darmo. Ano można, a potem można trafić za to do więzienia. Tak się stało, że od zeszłego roku nie tylko wrzucanie, ale i ściąganie filmów, muzyki, gier i wszystkiego co podlega prawo autorskim, z sieci jest nielegalne pod karą grzywny 2 milionów jenów i do 2 lat więzienia (wrzucanie muzyki/filmów/itp. do sieci to 10 milionów jenów i do10 lat w więzieniu). Ale żeby nie było tak źle, to w prawie jest drobna luka. Teoretycznie wszystko jest nie legalne, nawet streamowanie filmów, ale(!) osoba, która robi to nieświadomie nie podlega karze.

Niektórzy mówią, że prawo weszło w życie pod naciskiem japońskich koncernów muzycznych i to ściąganie muzyki będą głównie ścigać. A jak sytuacja wygląda w rzeczywistości? Nie słyszałam o nikim, kogo by zatrzymali, oskarżyli czy wsadzili do więzienia z tego powodu. Słyszałam za to ploty o tym, jak firmy internetowe wysyłają upomnienia i rozwiązują umowy jeśli ściąganie dalej ma miejsce.

To co robi taki Tanaka, jak chce posłuchać muzyki, ale nie chce płacić 3000 jenów za płytę? Idzie do takiej Tsutaya, wypożycza CD (np. najnowszą płytę Hamasaki Ayumi) i kopiuje/empetrójkuje ją sobie w domu. Koszt operacji to około 200 jenów.

Wersja 1 i 2 filmu wyświetlanego przed seansem w kinie.


Wersja 3.

Innych wieści, to zaczęłam chodzić na basen. Bardzo mnie bawią japońskie kostiumu kąpielowe starszych pań, ale o tym innym razem.

Trzymacie się chłodno!
2 sierpnia 2013
Stało się to, czego się obawiałam. Najgorsza rzecz z najgorszych, które mogą cię spotkać gdy pracujesz w Japonii. Gorsze od bezpłatnych nadgodzin (te są obecnie niby nielegalne, ale to różnie bywa) i gorsze od pracy w weekendy. Gorsze nawet od braku corocznych bonusów. Nadszedł 節電!!! Te dwa tajemnicze znaczki czytamy setsuden i oznaczają konserwacje elektryczności. Chodzi o najzwyklejsze oszczędzanie prądu, na które zrobiła się jeszcze większa moda po katastrofie w Fukushimie.

Moja firma także przyłączyła się do tego nurtu, ale nie dlatego, by oszczędzać prąd ku chwale ojczyzny, ale dlatego, że ceny wzrosły o 10% i jak tak dalej będziemy się klimatyzować 25-cioma stopniami, to przekroczymy próg podstawowej opłaty na przyszły rok. Ta opłata obliczana jest na podstawie najwyższego zużycia prądu przez 30 minut w ciągu całego roku. Moja firma zajmuje się obróbką metalu i materiałów ceramicznych, więc mamy gros olbrzymich urządzeń, które potrzebują masę prądu. Tak więc nasz średni rachunek za prąd to dziesięciokrotność mojej pensji. Na miesiąc! I w ten sposób klimatyzatory w bezruch albo przynajmniej w mniejszy bezruch. A na zewnątrz 33C i powalająca wilgotność...

Klimatyzator w stołówce. Nad nim napis: Klimatyzacje wolno używać jedynie podczas przedpołudniowej i południowej przerwy. Po południu zakaz używania.


Klimatyzatory w fabryce. Wszystkie ustawione na 27 lub 28 stopni.

Rozpiska na tablicy przy wejściu. Pierwsza kolumna to nazwa pomieszczenia, druga to temperatura dopuszczalna latem, trzecia to temperatura zimą.

I najgorsze z najgorszych. Radar pod sufitem, który zacznie błyskać jeśli przekroczymy ustaloną ilość wat. I co wtedy? Ano wszystkie klimatyzatory zostaną wyłączone na pół godziny.

Niby jesteśmy już na półmetku lata, ale czeka nas jeszcze sierpień, najgorętszy miesiąc, i pół września. W biurze mamy 28C, ale dzisiaj od rana bez klimy, bo wieje silny i chłodny wiatr. O ile powieje...

Regularnie czytam wiadomości z Polski, więc dochodząc mnie słuchy o jakiś upałach. Faktycznie jest tak źle? I czy macie jakieś sposoby na schładzanie się?