20 grudnia 2013
Święta tuz za progiem, a ja spakowana i gotowa wyruszyc do Polski (tylko na 2 tygodnie).
Japonia nie oszczędziła mnie przed samym wyjazdem. Telefon zdążył mi wyzionąć ducha (doszczętnie) i musiałam się tym zająć bezzwłocznie.
Czesc znjaomych z Hikone wraca do swoich krajow lub wyrusza w dalsza podroż za granice, wiec byl to tez okres pożegnań. I nie wspominając już o zawirowaniach w pracy (nowy, duży klient zza granicy)
I w tym calym rozgardiaszu wymyslilam sobie, ze w moj jedyny dzien wolny pojade na caly dzien do Kobe ogladac iluminacje charytatywne.
Iluminacje zostały sprezentowane przed rzad Włoski po trzesieniu ziemie w 1995. Mozna je ogladac co roku przez 16 dni, a ze za każdym razem maja inny ksztal, sprawia, ze codziennie sa tam tlumy ludzi. Za porada kolegi, który widział iluminacje juz ponad 10 razy, ustawilismy sie w kolejkę przed 17, dzieki czemu czekaliśmy tylko 20-30 minut.



 


Jak wam sie podobaja? Warto czekać, prawda? :)