29 grudnia 2010
Próbuję ogarnąć przygotowania na wyjazd i nie jest to proste. Przede wszystkim najważniejsza jest wiza. Żeby ją dostać musiałam do Japonii wysłać: zaświadczenie o byciu studentką, ksero paszportu, zdjęcie i życiorys. Dodatkowo powinnam wysłać list polecający jednego z moich profesorów na uczelni, ale z powodu długiej przerwy świątecznej było to niemożliwe. Papiery wysłałam, mają iść tydzień. Na miejscu zostaną zaniesione do urzędu imigracyjnego i na ich podstawie wystawią list polecający, z którym, po przesłaniu go do Polski, udaję się do Ambasady Japonii po wize. Bardzo skomplikowane.
Abstrahując od wizy, ogarnięcie całej reszty nie jest takie proste. Bo jak zmieścić się w jedną, 22kilogramową walizkę z rzeczami na pół roku!? Do tego dodam, że: na miejscu nie będę mogła kupić sobie butów, bo nie będzie mojego rozmiaru. Może być także duży problem ze spodniami. Do tego dochodzi sprawa z lekami na astmę. Gdybym chciała wziąć ilość, która starczyłaby mi na cały wyjazd to jednego leku musiałabym wziąć 12 opakowań. A dziennie biorę 3 różne leki....
18 grudnia 2010
Na horyzoncie znowu Japonia, więc pora na reaktywację mojego podróżniczego bloga. :3
Tym razem jadę na dłużej i w znacznie ciekawsze miejsce - pół roku w 125 tys. miejscowości godzinę drogi od Kioto. Jeszcze do mnie do końca nie dociera, że jadę! A przygotowywania trzeba już zacząć.