22 lipca 2015
Miały być posty i nie było. I kiedy będą, nie wiem. Kompletnie mam głowę w czym innym. Od powrotu z naszej podróży poślubnej wróciłam do zajmowania się domem, do tego próbuje rozwikłać zawiłości podatkowe w Stanach na podstawie umów międzynarodowych. Arggghhhhh.....



Poza tym myśli zaprzątają mi jeszcze jedna kwestia. Tadadadam. W listopadzie do naszej dwuosobowej rodziny dołączy mały pomarszczony alien! I nie, nie będzie to pies.
Dlatego przepraszam za braki na blogu i zapowiedzane, ale nieopublikowane do tej pory posty. Nie zdziwcie się także, jak czasami w zamian nich pojawia się dzieciowe lub ciążowe posty.

Mogę jednak oznajmić, że dzięki wydawnictwu Znak mam do rozdzania dwa egzemplarze "Dzienników japońskich". Konkurs odpędzie się wraz z publikacją recenzji (książke właśnie kończę czytać), więc wszyscy ci, co przegapili konkursy na innych blogach, zapraszam do mnie!

Trzymajcie się chłodno! U nas od miesiąca ponad 30 stopnii, ale Luby mówi, że to i tak nic w porównaniu z japońskim latem!