10 czerwca 2015

10 rzeczy w Japonii, za którymi tęsknie

/
16 Komentarzy
Życie w Stanach jest zupełnie inne niż w Japonii. Różnica jest duża, i mam wrażenie, że to Luby, mimo że mieszkał tu kiedyś trzy lata, bardziej przeżywa tą zmianę niż ja. W końcu Polska bardziej podobna do Ameryki niż do Japonii. Ale są rzeczy w Japonii, za którymi bardzo tęsknie i niestety nie da się ich tutaj zastąpić.

1. Poczucie bezpieczeństwa
Kto był w Japonii, ten na pewno zauważył, jak bezpieczny jest to kraj. Nie mam na myśli tutaj zakazu posiadania broni czy napadów i włamań, ale to, że idą ulicą możesz mieć torebkę przekręconą na plecy i nie martwić się, że ktoś wyciągnie z niej komórke. Albo fakt, że idąc do restuaracji, zostawiasz portfel, komórkę na siedzeniu i idziesz wybrać sobie coś do jedzenia/picia lub do toalety. Nie musisz się martwić czy zamknąłeś na klucz drzwi/okna przed wyjściem z domu. Luby do tej pory ma zwyczaj zostawiania laptopów/tabletów na siedzeniu i nie zamykanie samochodu. Oj, muszę go pilnować.


2. Magiczne zaułki
Poruszając się po Hikone rowerem nie raz zdarzyło mi się wybrać inna drogę niż zwykle. Powód? Nie raz między budynkami można znaleźć magiczne miejsce - malutką kapliczkę shintoistyczną, gdzie miejscowi zapalają świeczki, tradycyjny drewniany dom z pięknym ogrodem czy stare drzewo, które mimo swoich lat wciąż co roku przepięknie zakwita. W każdym japońskim mieście takich czekających na odkrycie miejsc jest mnóstwo, wystarczy jedynie zoboczyć trochę z obleganych szlaków.

Znalazłam kiedyś starą scenę teatru noh, przepiękna!


3. Struktura miasta
Miasto, w którym teraz mieszkam jest zaprojektowane dla samochodów, nie dla ludzi. A ja lubię chodzić, zaglądać, oglądać. Niestety chodzenie wąskim chodnikiem wzdłuż jezdni pełnej buczących i śmierdzących samochodów nie należy do przyjemnych.

4. Konibini i automaty na każdym kroku
Jaka to wygoda, gdy jak zachce ci się nagle pić, wiesz, że w ciągu 2 minut na pewno znajdziesz sklep lub automat z napojami. Albo gdy zmęczony po pracy wracasz do domu, nie masz siły nic przygotować do jedzenia, ale na szczęście za rogiem jest konibini, w którym kupisz świeżą salatkę/spagthetti/słodką bułkę/kotlet/kanapkę z jajkiem. A co jeśli niespodziewanie chłopak poprosi Cię byś została na noc, a ty nie masz szczoteczki do zębów, bielizny na zmiane, płynu do demakijażu? Ale za rogiem jest konbini, gdzie wszystkie te rzeczy sprzedają, uff! Ach, Family Marcie, Seven Eleven, Lawsonie, tęsknie za wami i waszą wszędobylskością!

5. Miejsca rozrywki i relaksu
Japończycy pracują dużo i ciężko. Ale jak już znajdą czas na zabawę i relaks, to miejsc gdzie można ten wolny czas spędzić jest od groma. W każdym i większym czy mniejszym mieście znajdziemy domy karaoke, wielopiętrowe salony gier, w których oprócz automatów dostępne są w ofercie również kręgle, ping-pong, billard, i inne, olbrzymie parki rozwyrki, przykryte i odkryte aquaparki i dużo, dużo więcej.

6. Sklepy stujenowe
Nawet nie wiecie jak bardzo się ucieszyliśmy, gdy w San Francisco natrafiliśmy na japońskich sklep stujenowy Daiso. Wszystko było w nim po 1,5 dolara, czyli dwa razy droższe, ale i tak się opłacało. W sklepach stujenowych nie wszystkie rzeczy są dobrej jakości i nie wszystkie działają jak trzeba. Ale mimo to, nawet jeśli połowa z zakupów będzie bublami, to i tak w ogólnym rozrachunku jesteśmy dużo do przodu. Gdyby nie małe walizke, które mieliśmy ze sobą w SF, to byśmy chyba pół sklepu wykupili.

7. Tanie sushi z supermarketu
Sushi z supermarketu nie jest dobre i wszyscy o tym wiedzą. A ja sushi lubię tak bardzo, że zjem każde, te z supermarketu, te za stujenów-talerzyk i te bardzo drogie. Mniam. I chociaż tutaj znajdzie się dobre sushi, to jednak tęksnie za moimi maguro rolkami, które kupowałam co tydzień w supermarkecie pod domem.

W czasie Setsubun sprzedawali tanio długie rolki sushi, które powinno się jeść bez słowa i z twarzą zwróconą w kierunku mającym w danym roku przynosić szczęście.


8. Japońska solidność
W Japonii jak powiedzą, że zadzwonią, to zadzwonią. Jak powiedzą, że przyjadą, to przyjadą. Jak założą internet, to będzie działać. Jak wynajmujesz mieszkanie, to masz pewność, że będzie odnowione i posprzątane. Ech...

9. Tsutaya
Tsutaya jest miejscem niezwykłym. Jest niezwykłą wypożyczalnia DVD i niezwykłą wypożyczalnią mang. A to dlatego, że w swojej ofercie ma również płyty CD. W większych sklepach znajdziecie wszystko, od najnowszych wydań japońskich artystów po dawne płyty z muzyką zagraniczną. I co każdy japończyk robi po przyjściu do domu? Kopiuje płyty i to jak najbardziej legalnie! Nic dziwnego, że piractwo w Japonii jest na tak niskim poziomie.

10. Festiwale
Japońskie festiwale mają w sobie coś magicznego. Po części dlatego, że większość osób ubiera się w yukaty, letnie wersje kimon. Podczas każdego wydarzenia pojawiają się także yatai, czyli specjalne budki z jedzeniem. Możemy wtedy skosztować yakisoby (smażony makaron z dodatkami), okonomiyaki (palcek z kapustą i dodatkami), kakikoori (kruszony lód z polewą), ogórków lub innych warzyw na patyku, bananów w czekoladzie i wiele wiele innych smakołyków. Do tego bez problemu na każdym stoisku dostaniemy piwo czy napoje bezalkoholowe. Takie festiwale to oczywiście nie tylko jedzenie i yukaty, ale także powód, dla którego się ono odbywa. Mogą to być sztuczne ognie, może to być festiwal maskotek (tzw. yuru kyara) albo tradycyjne obchody jakiegoś święta.

Okonomiyaki gotowe do spożycia!


Jak wam się podoba moja lista? Dajcie znać, jeśli byliście w Japonii, za czym wy tęsknicie. A jeśli nie byliście, to może chcielibyście, by któryś z tych punktów odnosił się do Polski?


16 komentarzy:

  1. ach ja tam jeszcze nie byłam ,a już tęsknie za tym miejsce heheh

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moge zgodzic sie z numerem 3 i 8.
    Moje miasto rowniez zaprojektowane jest dla samochodow.
    A numer 8.
    No coz... Buduje juz drugi dom tutaj, wiec zdanie mam zupelnie odmienne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Ja porownuje Hikone do St. Louis, i w tej chwil gdy chce isc do Walmartu, to musze trawnik obejsc do okola by dojsc do wjazdu na parking, potem znowu w druga storne przez caly parking do wejscia. I tak przy prawie kazdym sklepie. Bez sensu.
      I po tym co odwala nasz apartment leasing office, to rece opada. Za taka cene wynajmu mieszkanie powinno byc odpicowane, a pierwsze, co musialam zrobic to wymyc wszystkie ufajdane podlogi i blaty. Internet AT&T naprawilo nam po 5 telefonach ze skargami, w sumie zajelo im to 2 miesiace. Powoli mamy dosc. ;)

      Usuń
  3. W liceum uczyłam się japońskiego, byłam fanką mangi, kupowałam Kawaii i marzyłam o Japonii. Z tego zostało tylko to marzenie, język odszedł w zapomnienie, manga już nie taka jak przed laty...
    Pozdrawiam,
    Gosia z http://walkaojutro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia w koncu sie spelniaja, a ta chwila jest najpiekniejsza na swiecie. Trzymam kciuki. :)

      Usuń
  4. Ach, te wspomnienia... aż zaczęłam sobie wszystko przypominać i od nowa tęsknić za chyba tymi samymi rzeczami i miejscami! Coś pięknego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zapomnialam o onsenach. To chyba bedzie pierwsze miejsce, do jakiego sie z Lubym wybierzmy po powrocie, haha. :) Po zjedzeniu sushi. ;)

      Usuń
  5. a co to w stanach nie ma 7/11 ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w zasiegu pieszym nie ma, i oczywiscie oferta towarow nie ta sama. Nie wspominajac juz o tym, ze pol roku temu w moim miescie byla strzelanina w jednym z 7/11, wiec z zasady tam nie jezdze (bo isc sie nie da, jak wspominalam)

      Usuń
  6. Bardzo ciekawe! Bardzo krotko bylem w Japonii, ale i tak juz moglem tez tesknic za konibini…
    Ale, czy cos brakowalo cie w Japonii i zaskocil cie na dobrze na Stanach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Na przyklad wybor produktow mlecznych bez laktozy (czyli dla takich jak ja, co nie trawia laktozy). Nareszcie moge jesc jogurt. :)
      Albo owoce dostepne w markecie caly rok (wyhodowane w Kalifornii)

      Usuń
  7. Ehhh, też za tym tęsknię, ale za niedługo powrócę tam najdłużej. Powiem Ci, że zgadzam się z Tobą w 100%

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam w Japonii tylko miesiąc, ale mogę śmiało powiedzieć - rozumiem Cię! Trafiłaś całą listą w sedno moich odczuć, ale myślę, że pkt. 1 najbardziej trafia do serca :) Bardzo szybko przyzwyczaiłam się do tego, że mogę chodzić z otwartą torebką, że zostawiam coś na stole w kawiarni i gdy wracam to nadal tam jest... Długo odzwyczajałam się od tego w Polsce...
    A stujenowe sklepy to moja zguba...
    No i, konbini... Lato a tam klimatyzacja, lody i jest pełno!

    A za czym najbardziej tęsknie? Za japońską słownością (solidnością) i grzecznością - jak sama powiedziałaś: jak mają zadzwonić to zadzwonią, a jak zabierają Cię do znajomych to powiedzą Ci ile osób będzie, więc nie ma przykrej sytuacji, w której Ty dostajesz prezenty i nie możesz się odwdzięczyć.

    I festiwal... Hanabi! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Notuję, zbieram dane. Na wyjazd jak znalazł.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wróciłam z Japonii 15 września, byłam tam pierwszy raz... i się zakochałam :) Muszę tam wrócić! Ze wszystkimi punktami powyżej się zgadzam, poza festiwalami (ponieważ nie doświadczyłam).
    Kocham ten kraj! Wspaniale się czyta bloga, będę tu wracać, bo mam zamiar jechać do Japonii przy najbliższej okazji ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń