6 maja 2015

Jakie skończyć studia by pracować w Japonii?

/
15 Komentarzy
Zapewne wielu z as marzy o wyjeździe do Japonii. Niektórzy chcą pojechać na wakacje, inni na rok czy dwa, a pozostali chcieliby tam spedzić resztę życia. I o ile wyjazd na wakacje jest bardzo prosty - kupujesz bilet na samolot i lecisz, tak pozostałe dwie opcje już nie. 
Zwłaszcza młodzi ludzie, którzy stoją przed wyborem swojej scieżki życiowej, zastanawiają się, którędy pójść by w przyszłości móc naleźć pracę w Japonii. Ale czy dobry wybór jest taki oczywisty, jak się wydaje?



Bo jak do Japonii to na japonistykę!

Z około czterdziestu osób, które poznałam na roku moim i rok-dwa lata niżej, do Japonii na dłużej wyjechała.... trójka! Ale pal licho, prywatna uczelnia na niezbyt wysokim poziomie, więc może dlatego. Ale inny przykład.... inne studia japonistyczne, sławny na całą polskę uniwersytet ze sławną japonistyką i sławną kadrą. Na roku około trzydziestu osób, po studiach w zawodzie związanym z językiem japońskim pracuje... jedna czwarta absolwentów.
Można pomyśleć, ale jak to? Przecież mówią biegle po japońsku, na pewno są rozchytywani jako tłumacze! Niestety nie. A dlaczego?

1. Język uczony na studiach, a żywy język to zupełnie co innego.
   Na japonistyce nie uczysz się jedynie języka japońskiego, ale także kultury, historii, sztuki, zwyczajów. Brzmi fajnie? Ale to nie wszystko, trzeba także opanować klasyczny japoński, a wszystko to jest masą, ale to niewyobrażalną masą roboty. Wychodzi z uniwersytetu z dyplomem w ręku, wszystkie struktury gramatyczne mamy w jednym palcu, a obowiązkową listę około 2000 znaków kanji możem wyrecytować obudzony o drugiej w nocy. I co? I gucio! Bo to samo umie każdy z  76 milionów japończyków, który ukończył liceum. Oczywiście, my znamy jeszcze język polski, ale powiedzmy sobie szczerze, jak nikłe jest zapotrzebowanie na osoby mówice po japońsku i po polsku.
Dodatkowo, okazuje się, że gramatyka gramatyką, a język żywy, język mówiony to zupełnie co innego! Ciężko będzie nam porozmawiać swobodnie z kimś, nawet jeśli mamy zdany certifikat z japońskiego na poziomie N1, ale uczyliśmy się jedynie z książek. Bez długiego pobytu w Japonii języka niedoszlifujemy.

2. Nie mam żadnych innych kwalifikacji
   Studia japonistyczne pochłaniają bardzo dużo czasu. Zwłaszcza, jeśli chce się je skończyć z dobrym wynikiem. Zapomnijcie wtedy o swoich znajomych czy zainteresowaniach, bo po powrocie do domu czeka was codziennie kilkugodzinna nauka. Japonistyka równlolegle z innymi studiami? Prawie, że niemożliwe! Mówie prawie, bo są wybitne przypadki, którym to się udało. Lub które zwinnie manipulowały dziekankami. A bez równoległych studiów, czyli bez dodatkowego atutu, zawodu czy umiejętności, nie wyróżniamy się niczym na japońskim rynku pracy.

3. Ale przecież znam także biegle angielski/niemiecki i mam na to certifikat! 
   Niestety japończyków nie interesuje żaden certifikat, nawet jeśli podpisze go Królowa Brytyjska. Wprawdzie certifikat amerykańskie są bardziej poważane w Japonii (tam nikt nie słyszał o FCE, CAE czy CPE!), jednak o ile mogą zaimponować one pracodawcy, to nie zrobią dużego wrażenia na biurze immigracji. Nawet jeśli przedstawisz im dyplom z lingwistyki stosowanej z wyrożnieniem, jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że wiza tłumacza japońsko-angielskiego zostanie ci odmówiona. Dlaczego? Bo język angielski nie jest twoi ojczystym językiem, a po co mają zatrudniać tłumacza z języka obcego na język obcy, skoro mogą zatrudnić anglika czy amerykanina.

Jak nie japonistyka, to co?

Szczerze mówiąc opcji jest mnóstwo. Polecałabym na chwilę zapomnieć o Japonii i zastanowić się, jaką pracę by chciało się wykonywać będąc w Polsce i wybrać studia w tym kierunku. Chcesz zajmować się informatyką? Naucz się japońskiego na kursach językowych i jako specjalista IT szukaj pracy w Japonii! Biznes? Tak samo, zwłaszcza teraz potrzeba w Japonii menadżerów na rynki za granicą! Inżynierowie? Jeszcze niedawno były super stypendia do Japonii dla osób na tym kierunku studiów! Warto mieć jakikolwiek zawód w ręku, poza znajomością języka, by móc być konkurencyjnym na japońskim rynku pracy.
A dla kogo japonistyka? Dla pasjonatów, dla tych, co chcą pozostać na uniwersytecie i robić karierę naukową, dla tych, którzy chcą zostać dydaktykami lub badaczami tudzież tłumaczami, ale tutaj, w Polsce.

Uwaga studia medyczne!

Sprawa jest trudniejsza dla tych, którzy marzą by zostać dentysta, lekarzem, pielęgniarką w Japonii. Zawody medyczne (i inne zawody, na które potrzebne są licencje) są obstrzone różnymi ograniczenami. Niektóre nakazują ukończenie sześcioletnich studiów w Japonii, inne pozwalają na studia za granicą, o ile trwają tyle samo co te w Japonii. Ale na pewno będzie trzeba zdać trudny egzamin na licencję, po japońsku. A bez fachowego słownictwa - ani rusz.

Warto rozejrzeć się także za innymi opcjami, typu stypendia roczne lub półroczne. Na te można jechać nawet bez znajomości języka, i dotycz to zarówno studiów magisterskich jak i doktoranckich. Warto też skorzystać z nowopowstałej wizy, czyli working holiday visa. W tym roku Polska dołączyła do krajów, których obywatele mogą pojechać do Japonii na rok w celach zwiedzania i pracowania. Dodatkowo organizacje studenckie typu AIESEC oferują praktyki na całym świecie, w tym i w Japonii.

Pamiętajcie jednak przede wszystkim, że od wszystkiego zdarzają się wyjątki. Informatyk z biegłym japońskim nie zawsze znajdzie pracę, a jakimś cudem aplikacja tłumacza japońsko-angielskiego przeciśnie się przez biuro immigracji. Czasami warto się wcielić w japońskiego szefa i zastanowić, gdybym miał zatrudnić obcokrajowca, to co chciałbym, żeby umiał, lub jakie cechy chciałbym, żeby posiadał. Tylko bez oszukiwania! ;)



15 komentarzy:

  1. Witam :) Jak tylko zobaczyłam nowy wpis, od razu w niego kliknęłam. Poruszyła pani ciekawy temat. Marzyła mi się kiedyś japonistyka, ale rodzina odsunęła mnie od tej myśli. Bardzo chcę odwiedzić ten kraj, gdyż skrywa niesamowite miejsca. Dążę do tego, aby ziścić moje marzenie. W przyszłym roku czeka mnie matura. Cały czas zmieniałam zdanie na temat tego, co chcę robić w przyszłości, aż w końcu znalazłam moje powołanie (tak mi się wydaję :P). Praca masażystki od zawsze mnie intrygowała, dlatego postanowiłam doskonalić się w tym kierunku. Jestem samoukiem w kwestii japońskiego. Jak tylko uda mi się odpowiednio ułożyć moje życie, wybiorę się do Japonii i pokażę wszystkim, że nie jestem nikim.
    Przepraszam, jeśli bez sensu marnuje tu czas, ale musiałam, gdzieś dać upust mych myśli :) To pierwszy raz, gdy komentuje pani post i przepraszam, że nie dodawałam komentarzy wcześniej. Bardzo pani zazdroszczę, że może pani tak podróżować. Od zawsze chciałam mieć takie życie, ale niestety moich rodziców nie było na to stać. Mam nadzieję, że nie zanudziłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno uda się spełnić marzenie, a w między czasie zachęcam do krótkiego wyjazdy w tamte strony. :)
      I zachęcam do komentowania w przyszłości! :)

      Usuń
    2. Jak najbardziej będę do tego dążyć :3
      Mam nadzieję, że mi się to uda :)

      Usuń
  2. Bolączką JLPt jest to, że nie sprawdza czynnej znajomości języka, czyli mówienia i pisania. Teraz mam przerwę w japońskim, ale po powrocie do nauki chciałabym się skupić bardziej na mówieniu. Inna sprawa, że do Japonii wybieram się w przyszłym roku turystycznie, ale nie wiążę z nią swojej przyszłości zawodowej. Bardzo ciekawy wpis, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, JLPT można zdać bez jakiejkolwiek znajomości japońskiego. Wystarczy mieć szczęście i trafić odpowiedzi. ;)
      Na pewno będzie dużo możliwości by podszkolić język podczas podróży. Powodzenia!

      Usuń
  3. Troszkę nie na temat, ale nie do końca.
    Co mnie przeraża i w pewnym sensie fascynuje, to ogrom osób które nigdy w Japonii, Korei, czy innym kraju nigdy nie były, ale z góry zakładają, że muszą tam wyjechać na stałe, bo przecież tam jest tak wspaniale, cudownie. A kiedy zapytasz, okazuje się że głównym źródłem informacji na temat kraju, w którym tak bardzo chcą mieszkać, są telewizyjne seriale czy inne, równie "wiarygodne". Chcą poznać kraj? Super. Niech pojadą na wycieczkę, wymianę studencką, cokolwiek. Zobaczą na własne oczy, poczują choć przez krótki czas panujący w danym miejscu klimat i wtedy zastanowią się, czy faktycznie widzą się w tym kraju. Bo telewizja telewizją, a rzeczywistość to zupełnie coś innego. I nastawianie się, że musimy mieszkać w jakimś miejscu, bo tak ładnie wygląda w tv, czy gazetach, jest moim zdaniem "lekko" niepoważne i później jest płacz i zgrzytanie zębami, bo jak tam jest okropnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, jest wiele takich osób, ale ja się tym nie przejmuję. Dlaczego? Bo większość z nich, zanim pojawi się namacalna możliwość wyjazdu, pojedzie tam na wakacje, albo na tyle urządzi sobie życie w Polsce, że ciężko będzie wyjechać.
      Ale to prawda, że japońskie seriale a rzeczywistość zazwyczaj nijak się mają ze sobą.

      Usuń
  4. Mój komentarz trochę z innej beczki. ostatnio ukazało się tłumaczenie "Pochwały mroku" Jun'ichiro Tanizakiego i "Współczesnej cywilizacji japońskiej" Natsume Sosekiego. Wystarczy wpisać w google "Pochwała mroku". Warto przeczytać, bo to w końcu dwaj autorzy rywalizujący o miano najwybitniejszych pisarzy japońskich.
    Poza tym też chciałam studiować japonistykę kilka lat temu. I tak jak mówiłaś, chciałam zostać na uczelni. Niestety dwa razy z rzędu się nie dostałam mimo, że brakło mi bardzo niewiele. Do dziś pamiętam dni spędzane od rana do wieczora nad szlifowaniem angielskiego do matury. Przerwy miałam tylko na posiłki, albo na odcinek serialu brytyjskiego bez lektora. Jak brałam moje notatki to łzy same płynęły mi po policzkach, ale uczyłam się dalej. I chciałam tylko powiedzieć, że dziś nie żałuje. Wiem, ze zrobiłam wszystko co mogłam, a jak się nie udało... trzeba inaczej próbować spełniać swoje marzenia! Zawsze jest jakaś alternatywa, która wcale nie oznacza rezygnacji z tych marzeń!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze droga do Japonii przez japonistyke, a nawet mówią, że jak chcesz znienawidzieć ten kraj, to to jest kierunek studiów dla Ciebie. ;)
      Ja poszłam najpierw na inny kierunek studiów i też nie żałuje!
      Jak jedne drzwi są zamknięte, to po prostu trzeba znaleźć inne.

      Usuń
  5. A jakie szanse ma lekarz weterynarii?
    Trzeba zdawać jakieś dodatkowe testy? Lub całe studia muszą być zrobione w Japonii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno trzeba ukończyć 6 lat studiów (nie wiem czy muszą być one koniecznie w Japonii) i zdać egzamin licencyjny, po japońsku.
      Tutaj jest więcej info w tym języku.
      http://news.mynavi.jp/news/2013/10/11/108/

      Usuń
  6. Bardzo zaciekawił mnie Twój wpis. Kiedyś bardzo żałowałam, że nie poszłam na japonistykę, ale ostatecznie ukończyłam medycynę. Czy wiesz może jakie są możliwości stażu/ pracy w Japonii? Jakie warunki muszą być spełnione, żeby uzyskać prawo wykonywania zawodu?

    OdpowiedzUsuń
  7. Również jestem bardzo zainteresowana tym, jakie warunki trzeba spełnić, żeby pracować w Japonii jako lekarz :) Bardzo ciężko cokolwiek na ten temat znaleźć :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Japoński to musi być trudny język. Ja teraz stanęłam przed wyborem uczelni i zastanawiam się nad prawem. Na maturze zdawałam historie, wos i podstawowe przedmioty. Uczelnia na którą chciałabym się wybrać to Wyższa Szkoła Prawa im. Heleny Chodkowskiej już nawet sprawdzałam ich zasady rekrutacji na prawo http://www.prawowroclaw.edu.pl/rekrutacja/. Mam nadzieję, że będzie mi dobrze szło na tej uczelni.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeden z moich ulubionych blogów, w którym mogę znaleźć wiele ciekawych i fajnych informacji! Na pewno przy studiach w Japonii trzeba umieć, chociaż podstawy języka. Mam nadzieję, że w przyszłości mi się uda go nauczyć.

    OdpowiedzUsuń