1 grudnia 2014

寿退社 - Kotobuki taisha. Pierścionek zaręczynowy.

/
18 Komentarzy
To jest post z serii "Kotobuki taisha".  Po wiecej informacji zajrzyj do pierwszego posta.

W Japonii robi się biznes wokół wszystkiego, a ślubny jest jednym z najbardziej dochodowych. Bo na ślub trzeba wydać tutaj kuuupeee kasy, zaczynając już od pierścionka zaręczynowego (婚約指輪 - kon'yaku yubiwa lub エンゲージリング - engeeji ringu)!

Do dziś pokutuje powiedzenie, że cena pierścionka zaręczynowego powinna być równowartością trzech pensji narzeczonego. Biorąc pod uwagę, że średnia pensja w Japonii to około 350 000 jenów, za taki jeden pierścionek trzeba by zapłacić.... prawie milion jenów! (30 000 PLN). I faktycznie tak było, gdy gospodarka japońska przeżywała swój boom. Ale to już nie te czasy, uff! 

A teraz? Średnia cena pierścionka zaręczynowego to skromne 300 000 jenów (około 10 000 PLN). Jednakże pierścionek powinien być kupiony w znanym i markowym sklepie jak Tiffany lub 4℃


Wybór pierścionka najlepiej skonsultować z wybranka w sprawie marki, modelu i rozmiaru, gdyż może się skończyć jak pewna japońska panna, która krzyczała w internecie, ze od dziecka marzyła o pierścionku od Tiffaniego za 1 500 000 jenów a dostała marne coś za 200 000...

Przykład dwukaratowego pierścionka od Tiffaniego za skromne 1 600 000 jenów bez wat.


Pierścionki zaręczynowe są zazwyczaj wykonane z platyny i maja oczka z diamentami. Ilość karatów oczywiście zależy już od pojemności portfela kupującego. Sklepy jubilerskie oferują także grawer, niebieski diamencik po wewnętrznej stronie (japońska wariacja na temat "something blue" podczas ślubu) i eleganckie pudełko z wybranym napisem na wierzchu.

Oszalałe japońskie fanki Myszki Miki też znajda coś dla siebie, bo na przykład 4℃ oferuje disnejowska serie  pierścionków ze specjalnymi grawerami.....


Nie zapominajmy, ze po zakupie pierścionka zaręczynowego trzeba będzie dokupić także obrączki ślubne, w dodatku najlepiej tej samej firmy by do siebie pasowały, bo w Japonii nosi się je razem na serdecznym palcu lewej reki. I to dopiero początek wydatków ślubnych! Następnie trzeba zdecydować w jakim obrządku chcemy ślub, w jakim miejscu a potem już z górki. Ale o tym w dalszych postach!

Szczerze mówiąc, gdy wybieraliśmy pierścionek zaręczynowy dla mnie, to ja raczej namawiałam Lubego na tańsze modele. Duży pierścionek wydaje mi się stratą pieniędzy i jest mało praktyczny. Ale Luby nie chciał by ludzie myśleli, że mam skąpego męża (końcem końców wybraliśmy coś po środku). Dajcie znać co myślicie o dawaniu drogiego pierścionka zaręczynowego. Czy jesteście w tym temacie tak "konserwatywni" jak Japonki? Może macie jakieś wymarzone modele, które chcecie wybrać razem  z ukochanym, czy wolicie trafiona lub nie niespodziankę?


18 komentarzy:

  1. Każdej kobiecie się pewnie taki marzy... no ale bez przesady! Zresztą, u nas przecież jest tak, że chłopak sam kupuje pierścionek i oświadcza się z zaskoczenia... i chyba tę wersję wolę. Bo jakbym miała iść do sklepu z narzeczonym po pierścionek to jego portfel by nie przeżył :D

    Jest też raczej "moda na złoto", więc wybór jest prawie oczywisty. Tylko tyle, czy żółte, czy białe, a może różowe, albo przeplatane?
    No i wielkość kamienia.

    Sama nie noszę tak pierścionków, więc tylko "robiłam podchody" - białe albo żółte złoto (sama nie wiedziałam, myślałam, że żółte do mnie nie pasuje, więc stawiałam na białe), delikatne, ładne i takie tam :D
    Dostałam wymarzony pierścionek, żółte złoto jednak do mnie pasuje <3, kamyczki nie są za duże, bo na mojej ręce by to śmiesznie zresztą wyglądało (bardzo długie cienkie palce :D).
    Cena się nie liczy, zresztą tutaj też przy takich pensjach sobie pozwolić na dużo nie można (a poza tym - ze strony praktycznej - po kiego mi pierścionek za 10k, jak nigdy nie nosiłam nawet za 15zł?).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dokladnie! Az strach nosic taki drogi pierscionek, bo co jak sie zgubi, zwlaszcza jak sie jest nieprzyzwyczajonym do noszenia takiej bizuterii

      Usuń
  2. Pierscionek zareczynowy byl dla mnie wazny, gdyz reprezentuje uczucie i zaangazowanie narzeczonego. Nie mowie o wydaniu fortuny, wszystko zalezy od pensji itd, ale jesli facet kupuje tani, byle jaki pierscionek, a drozej zaplaci za telewizor albo komputer, to chyba nie bardzo mu zalezy na kobiecie.
    Diamentow nie lubie, wole rozowe szafiry. Widzialam przepiekne pierscionki u Tiffany & Co, niestety cena powalala, nawet na nasze francuskie realia.
    Znam sie dosc dobrze na kamieniach szlachetnych i bizuterii, wiec maz nie chcial ryzykowac i postanowilismy, ze sama zaprojektuje pierscionek.
    Wybralam kamien, znalazlam jubilera w Poznaniu, maz za wszystko zaplacil i mam dokladnie to, co chcialam. I w sumie wcale nie wyszlo drogo, w porownaniu do cen gotowej bizuterii.
    Pozdrawiam i udanych przygotowan do slubu :)))
    Iwona P z Perpignan, Francja
    P.S. Pokaz pierscionek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak szukalismy pierscionka to tez zajrzelismy do Tiffaniego i ceny japonskie totez masakra. I malo co mi sie podobalo. A potem Luby stwierdzil, ze i tak wolni japonska marke i stanelo na 4℃. :)
      Pierscionek wlasnego projektu to super sprawa. Jedyny w swoim rodzaju. :)
      Moj brat tez mial robiony na zamowienie dla swojej zony. Zaplacil duzo mniej a efekt byl piekny.

      Usuń
  3. czyli w Japonii w zaręczynach nie ma żadnego elementu zaskoczenia, wszystko jest wspólnie uzgadnianie?

    Ja swój pierścionek dostałam znienacka, więc za wiele do gadania nie miałam, ale przed zaręczynami niejednokrotnie poruszaliśmy temat kwestii ślubnych i zgodnie stwierdziliśmy, że diamenty to głupotka, na którą szkoda nam pieniędzy (mieszkamy razem niemal od początku związku i chociaż konta mamy osobne pieniędzy używamy wspólnie). Także jak na standardy japońskie mój pierścionek jest pewnie bardzo biedny, nie dość że z cyrkonią, to złoto tylko 9 karatów! (w Szkocji dostępne jest tylko złoto 9 albo 18 karatów, 18 jest bardziej podatna na zarysowania, więc kiedy podpytywał o pierścionek zawsze mu mówiłam, żeby brał dziewiątkę). A fason mam bardzo klasyczny i delikatny - wąska obrączka z pojedynczym kamieniem (białe złoto).
    Obrączki za to zamawialiśmy przez Internet z Polski - z wykonaniem "niestandardowym" (bo chcieliśmy żeby fason obrączek był taki sam, ale jego 6mm a moja 4mm grubości), grawerem i przesyłką kurierem wyszło nam o wiele taniej niż gdybyśmy kupowali w Szkocji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie czy jest efekt zaskoczenia czy nie to zalezy od pary. Ale rozbawila mnie historia tej panny, co sie zalila, ze nie dostala pierscionka za poltora miliona jenow i z tego powodu poklocila sie z chlopakiem. ;)
      Ale jak sie pary dobrze znaja, to mysle, ze nie bedzie problemu. Zawsze mozna podpatrzyc co wybranka do tej pory nosila.

      Faktycznie, w Polsce tez tylko zloto. Ja przez dlugi czas myslalam, ze biale zloto i platyna to to samo, bo w Japonii bialego zlota nie widzialam. Dowiedzialam sie, ze to co innego dopiero jak szukalam informacji do tej notki. ;)

      W Japonii obraczki kupuje sie "do pary". Tzn, jezeli moja obraczka bedzie w ksztalcie litery V to mojego meza rowniez. Widac to na zdjeciu ze strony 4℃ nad napisem Web Catalog. Obydwie obraczki maja falki. Potem beda zdjecia naszych, moze. ;)

      Usuń
    2. w Polsce też raczej kupuje się do pary, a w Szkocji z kolei na sztuki i większość par ma zupełnie różne obrączki. Często Pani właśnie taką wyciętą w V lub falę do zaręczynowego, a Pan coś zupełnie innego. Także pomysł na dwie różne szerokości wzięłam ze Szkocji, a zrealizowałam w Polsce - sieciówki typu Aprat czy Kruk takich zamówień nie przyjmują, wszystko według szablonu, ale znalazłam "zwykłego" jubilera ze stroną internetową, który zrobił :)

      Czekam niecierpliwie na zdjęcia :D

      Usuń
  4. Ja czułabym się źle nosząc pierścionek za więcej niż tysiąc zł, nie mówiąc już o 10 tys ;) Uznaliśmy, że lepiej jest zainwestować te pieniądze w mieszkanie lub w podróże (np. do Japonii).
    Mój pierścionek jest z białego złota, z szafirem (nie podobają mi się diamenty) i jest przepiekny, delikatny i elegancki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie!
      Droga bizuteria tez nie jest w moim guscie, ale Luby chcial sie wykazac. Na szczescie wzielismy z mniejszym karatem niz ogladalismy na poczatku.
      Szafirow w Japonii nie widzialam, wszedzie tylko diamenty, ale mozna zamowic z bekitnym lub rozowym.

      Usuń
  5. Ja zgadzam sie z toba, i pomimo tego ze moglam wybrac drogi pierscien, zdecydowalam sie na cos skromnego, bo po 1sze nie przepadam za bizuteria a po 2 sa lepsze sposoby na spozytkowanie tak wielkiej sumy jak np podroze ;) kto co woli
    Ale moze wynika tez to z tego ze nigdy nie marzylam o wielkim slubie, sukni etc - jak wiekszosc kobiet.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dokladnie, ja nie nosilam nigdy pierscionkow, wiec nie moge przezywczaic sie do mojego. I caly czas boje sie, ze go zgubie jak np. bede myla rece. Brrr....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mialam to samo na poczatku! ;)

      Teraz po prawie 1,5 roku od slubu jak nie mam obraczki i pierscionka na palcu to czuje sie wrecz dziwnie. Jakby mi czegos brakowalo.Czuje sie nie kompletnie ubrana jakbym zapomniala zalozyc bielizne ;) Co smieszniejsze moj maz ma tak samo kiedys spoznil sie do pracy o pol h, bo zapomnial obraczki wiec w polowie drogi wrocil sie po nia do domu! Nie powiem bylam z niego dumna ;) takie przywiazanie. Haha
      Kolejna historia jak obraczka mu sie zsunela podczas odsniezania auta ale jakims cudem ja znalezlismy w tym sniegu ! Ale panika byla nieziemska!

      Dlatego ja zawsze sciagam obraczke i pierscionek przy czynnosciach zwiazanych z woda lub innych ktore moga spowodowac defekt;)
      Na plaze czy basen nigdy ich ze soba nie zabieramy . Na silownie tez ich nie biore.

      Usuń
  7. Muszę przyznać, że trochę zaniepokoiły mnie te ostatnie posty. Wydawało mi się, że biorąc ślub w Japonii unikniemy tego całego weselnego szaleństwa, którego nie udałoby się nam w żaden sposób ominąć w Polsce. W końcu nawet cywilny ślub wymaga jakiejś oprawy, zaproszenia przynajmniej najbliższych i zorganizowania jakiegoś weselnego obiadu w restauracji. Naiwnie myślałam, że w Japonii wystarczy zebrać niezbędne dokumenty i zarejestrować małżeństwo w urzędzie i wszyscy będą zadowoleni. Luby co prawda przebąkiwał, że wesela w Japonii są bardzo drogie, ale wydawało mi się, że ślub, impreza, obrączki itp. to tylko dodatkowe opcje i można je sobie zwyczajnie odpuścić, a co najwyżej przy okazji poinformować najbliższych, że zalegalizowaliśmy związek. Tak, przyznaję mam śluboweselofobię ;) Czy często zdarza się, że pary w Japonii rejestrują tylko związek w urzędzie? Co do pierścionka zaręczynowego, to jak dla mnie wystarczy kapsel od tymbarka czy coś w tym stylu, ale ma być z zaskoku, romantycznie i wzruszająco. Luby twierdzi, że to trudniejsze zadanie niż uciułać na drogi pierścionek. Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dobra i zla wiadomosc:
      Dobra: biznes kwitnie, wiec zorganizowanie wesela jest latwiejsze niz w Polsce, ale trzeba wziac pod uwage pare rzeczy, o ktorych kompletnie nikt by nie pomyslal w Polsce, jak na przyklad zwrot ksztow podrozy dla gosci z daleka (oczywiscie obowiazuja reguly w jaki sposob te pieniadze zwracac...). Ale o tym wszystkim bedzie w dalszych postach.
      Wiadomosc zla: slubowmania jest wieksza niz w Polsce, sa spejcalne magazyny poswiecone slubom, reklamy w metrze, konwenty slubne i wiecej wiecej wiecej! I koszty sa bardzo drogie, ale tanio tez sie da. :)
      Wydaje mi sie, ze zazwyczaj robi sie wesele a jego brak jest oznaka, ze cos jest podejrzanego z nowozencami. Albo sa splukani albo... pan mlody lub panna mloda sa po rozwodzie. W takim wypadku czesto wszystko odbywa sie po cichu.

      Usuń
  8. Jesli Panicz nie podchodzi z zaskoczenia, z obraczka na poduszeczce, przy tym klekajac...to u nas w rodzinie nie ma pierscionka zareczynowego. Znam kilka rodzin w Polsce u ktorych tak jest. A obraczki sa czysto zlote, bez motywow. Czasami obraczka przechodzi z dziada-pradziada i jest modyfikowana przez drogiego/dobrego kunsztmistrza (rozmiar, grawera, grubosc). Obraczka to dla mnie piekny symbol i urzeka mnie czysty, minimalistyczny, skromny design. Nie pasuje mi jakos kamien na obraczce - ani u kobiety ani tym bardziej u mezczyzny (diamenty na obraczkach u Panow sa modne np w Chinach). Skromna obraczka pasuje do kazdej okazji i kazdej bizuterii. Mam pierscionek od ukochanego z jakims bardzo drogim kamykiem ale mi sie kolor gryzie z reszta bizuterii. Nie chcialabym zdejmowac obraczki bo "mi nie pasuje" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto lubi. :) Jak wybieralismy obraczki, to 90% damskich mialo jakies male diamenciki. I przezroczyste diamenty sa najbardziej popularne, bo pasuja do wszystkiego.

      Usuń
  9. Szamanka: "Wydaje mi sie, ze zazwyczaj robi sie wesele a jego brak jest oznaka, ze cos jest podejrzanego z nowozencami. Albo sa splukani albo... pan mlody lub panna mloda sa po rozwodzie. W takim wypadku czesto wszystko odbywa sie po cichu."

    Nie ma nic podejrzanego z nowozencami, ktorzy nie spiesza sie z weselem. Wiekszosc japonskich wesel odbywa sie kilka miesiecy po slubie, nierzadko wyprawiane sa nawet z 1-2 letnim opoznieniem, czasem dluzszym jesli po drodze pojawilo sie dziecko. Sama znasz juz ceny, wiec wiesz, ze koszt wesela to srednia rocznej pensji krajowej. Japonczycy na weselach nie oszczedzaja, bardziej niz dla nich samych to impreza okazyjna zeby podziekowac ich szefom, rodzinie i przyjaciolom, stad duzo czesciej sa sklonni poczekac az bedzie ich stac na wymarzona impreze. Jesli pan mlody jest najstarszym synem to juz w ogole nie ma mowy o malym kameralnym weselu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale ja mowilam o calkowitym braku wesela a nie o robieniu go z opoznieniem. Siostra Lubego wyprawia wesele prawie rok po zarejestrowaniu malzenstwa. ;)

      Usuń