3 października 2014

Kolacja firmowa [DUZO ZDJEC]

/
3 Komentarzy
W podziękowaniu za dwuletnia współpracę z jednym z przedstawicieli JETRO, wybraliśmy się na kolacje firmowa. Takie "pyszności" jedliśmy:

 

Przystawki: kon'nyaku z płatkami suszonego bonito na środku, po lewej smażone tofu i jakieś łodygi.

Smażone tofu i jakieś łodygi z bliska.

Kon'nyaku z płatkami suszonego bonito.

Zestaw sashimi, surowych ryb

Sashimi z bliska, z tylu bonito, białe po lewej to fladra, a po prawej śledź. Pomarańczowe z przodu to uni, jeżowiec. Ten ostatni jak dla mnie niejadalny.

Zupa rybno-grzybowa. Limonkę wciskamy do środka.

Zupę nalewamy do spodeczka, a grzybki i resztę wyjadamy pałeczkami ze środka.

Sushi z wieloryba. Jest mi bardzo bardzo bardzo przykro przyznać, ze zjadłam i było pyszne....

Funazushi, czyli sfermentowana ryba ukiszona sola i ryżem (proces kiszenia trwa do 4 lat), podawana z suszonymi płatkami bonito. Tak niegdyś przygotowywano sushi! Jest mniej śmierdząca niż niektóre sery pleśniowe i dobrze pasuje do piwa. (ponoć) Specjalność prefektury Shiga.

 Pieczona ryba sanma. Pyszna, pyszna! Do tego kawałek batata, korzenia lotusa i jakieś inne warzywa.

Kolejny specjał, heshiko, czyli makrela zakonserwowana w soli. Byla kwaśnosłona i po zjedzenie jednego kawałka musiałam wypić bardzo spora ilością herbaty. Nigdy więcej! Tutaj podana z korzeniem lotosu i startym daikonem (biała duza rzodkiew).

Pure z dyni z kawałkiem mięsa w środku. Na około jakiś lekko rybny kleik. Niezbyt, ale pure dyniowe było dobre.

Znowu ryba na kwaśno, w tym momencie miałam już dość.

Tempura warzywna.

Na sam koniec była jeszcze kulka sorbetu brzoskwiniowego. Nie za słodka  - w sam raz.
Panowie pili piwo a potem wódkę z ziemniaków. Ja byłam zadowolona z mojej herbaty oolong na zimno.

Co byscie chcieli sprobowac na takiej kolacji? Ja mam opory przed jedzeniem dziwnych rzeczy, ale ostatnio staram sie chociaz jednej nowej potrawy spróbować. A wy dalibyscie rade wszystkiego spróbować?


3 komentarze:

  1. Jak dla mnie to tylko warzywa w tempurze, za to naprawdę bardzo je lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyobrażam sobie, jak ja, wegetarianka siedzę sobie na takiej kolacji - nie chce nikogo obrazić i wybrzydzać, więc grzebie pałeczkami w tych miseczkach i wybiera same warzywka. A tu w pewnym momencie przychodzi kelner z tym wielorybem w postaci sushi - kurcze nie wiem czy nie narobiłam bym całej firmie obciachu wybiegając z krzykiem, łzami w oczach i gilem wiszącym z kiniola z tej restauracji. :)
    Pomimo że większości bym nie ruszyła to pięknie to wszystko wygląda!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fanazushi trochę straszne.

    OdpowiedzUsuń