14 maja 2013

Przeglad tygodnia po majowce (z lekkim poslizgiem)

/
5 Komentarzy
Jak spedzilam majowke? Na moich dwoch ulubionych czynnosciach - spaniu i jedzeniu!
Majowka byla bardzo dluga, bo trwala cale 4 dni, w tym 2 dni weekendu. Rewelacja!

A tak na serio, to jak wiecie, Luby polecial do Ameryki zdawac egzaminy, wszedzie dzikie tlumy ludzi, to najlepsze co mnozna zrobic to zostac w domu. Jedna z dziewczyn z pracy chciala pojechac do sasiedniej prefektury na wycieczke rodzinna. Szybko sie okazalo, ze nie dalo sie wyjechac nawet z tej, w ktorej mieszka, bo byl korek na autostradzie 35 km. 3 godziny stania, a normalnie cala podroz powinna zajac okolo 2 godzin (w tym 40 min wyjechanie z prefektury Shiga).

Ja wbrew pozorom bawilam sie calkiem dobrze. Wysypialam sie, chodzilam na treningi yosakoi, jadlam same dobre rzeczy i obejrzalam wszystkie zalegle filmy (Star Wars I-III i Amazing Spiderman). I bylam na festiwalu salsy w Kyoto. Festiwal tak samo jak w zeszlym roku bardzo mnie rozczarowal.
Oczywiscie powrot do pracy przezylam bardzo ciezko. W dodatku w tym tygodniu byl tylko jeden dzien wolnego! O zgrozo!
Na szczescie w srode wrocil Luby i to w dodatku z tarcza. W piatek za to na nasz trening yosakoi przyjechala telewizja by nas troche ponakrecac. Niestety nie panstwowa, ale kablowa, i z Shiga. Tez dobrze. Goma-chan, laska, ktora z ta ekipa przyjechala miala nauczyl sie troche krokow i zatanczyc je z nami. Poza tym byly wywiady i inne takie. Zgadnijcie kto, jak jedyny nie-japonczyk zostal wymaglowany przed kamera? Luby od razu mnie uprzedzil, zebym sie na to przygotowala, ale ja do ostatniej chwili mialam nadzieje, ze uda mi sie tego uniknac. Trudno, stalo sie. Emisja ma byc za miesiac, czy cos. Moze wytna. ;)

Na koniec, co bym wpis nie wial przynudzeniem, zdjecia z pierkarni (oficjalnie w sklepie zdjec robic nie wolno, ale ja cichaczem cos tam pstrykam).




Lody o smaku mix zielonej herbaty i wanili. Gdzies przy autostrodzie w drodze do Osaki.


5 komentarzy:

  1. mmm co za smakołyki :D zjadłabym te lody ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie spróbowałabym te lody :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taki to los nie-Japonczyka. Mnie na Ja Matsuri tez ekipa dopadla. Ponoc potem wymadrzalam sie na 6 o'clock news. Lokalnych co prawda, ale obciach w pracy byl i tak. hahaha!

    OdpowiedzUsuń
  4. jee... jaki ciekawy smak lodów. Dlaczego w Polsce nie ma takich.
    Ehh... chcę tam polecieć do Japonii i zobaczyć coś niecoś.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń