13 listopada 2012

Gimnazjalisci z jeziora Biwa i inne pysznosci

/
0 Komentarzy
W tym i zeszlym tygodniu moja firme zalala fala praktykantow. I o ile niczym sczegolnym jest dwojka studentow z Politechniki, to o tyle zdziwila mnie tygodniowa praktyka dwoch gimnazjalistow. Ale od poczatku, o co w tym wszystkim biega.
W  miejscu, w ktorym mieszkam jest inicjatywa o nazwie "びわ中" ("Biwa-chū"). Biwa oznacza jezioro Biwa, ktore zajmuje 2/3 powieszchni prefektury i jest jednoczescnie najwiekszym jeziorem w Japonii. Chū to natomiast skrot od chūgakusei, czyli gimnazjalista. A chodzi o to, ze kazdy gimnazjalista klasy drugiej, ktorego szkola bierze udzial w tym przedsiewzieciu, musi przez tydzien odbyc praktyki w fabryce, firmie itp. I w taki sposob trafilo do nas dwoch chlopaczkow, ktorzy dzielnie od 9 do 16 pomagaja przy polerowaniu i pakowaniu czesci. Domyslam sie, ze celem tej akcji jest pokazanie wartosci pracy i nauki i takie tam tego typu. Tak sobie pomyslalam, ze gdyby cos takie wprowadzic w Polsce, to co by bylo?  Ciekawe, czy by sie sprawdzilo. Hehe.

A tak z innej beczki, czym ostatnio sie opycham, czyli przeglad tygodnia (chyba powinnam zmienic tytul i opis bloga o slodkosciach w Japonii).

Cos dla fanow One Piece - chopperodraze. Z okazji wydania kolejnego tomu mangi, onepisowe szalenstwo.


Prezent z Kobe. Nie mialo to jednak nic wspolnego ani z jogurtem, ani z omletem. Jesli chodzi o banana, to uznajmy, ze lezal niedaleko. Ot zwykla galaretka o smaku lekko bananowym zawinieta w ciasto. Dobra, ksztalt mialo a la banan!

Dla kontrastu - tradycyjne slodycze z Kyoto. Glownie utwardzony cukier lub galaretka (czyli w sumie tez cukier). Tu czy owdzie troche fasoli. Ale wygladaly pieknie.

Nowy napoj od firmy Calpis, ktora robi slynny napoj na bazie mleka, o takiej samej nazwie. Ja mleka nie lubie to i tez tego ich napoju nie trawie, ale goracy napoj sliwkowy z miodem byl niczego sobie. Oczywiscie sprzedawany tylko na cieplo.


Brak komentarzy: