O mnie
Z malej miejscowości gdzieś w Japonii. O codziennym życiu za granica, pracy w japońskiej firmie i zmaganiach z orientalna kuchnia.
Kontakt: nazwabloga(malpka)gmail.com
Warto czytać
Archiwum bloga
-
►
2015
(21)
- grudnia (2)
- listopada (1)
- sierpnia (1)
- lipca (1)
- czerwca (1)
- maja (3)
- kwietnia (3)
- marca (4)
- lutego (3)
- stycznia (2)
-
►
2014
(35)
- grudnia (2)
- listopada (6)
- października (7)
- września (6)
- sierpnia (1)
- lipca (4)
- maja (1)
- kwietnia (1)
- marca (3)
- lutego (3)
- stycznia (1)
-
►
2013
(53)
- grudnia (1)
- listopada (2)
- października (3)
- września (4)
- sierpnia (4)
- lipca (8)
- czerwca (6)
- maja (6)
- kwietnia (8)
- marca (5)
- lutego (2)
- stycznia (4)
Nie jestem specjalistą od spraw żywienia, jednak moje obserwacje wskazują na to samo: między bajki można włożyć ten wciąż krążący mit o zdrowym odżywianiu się Japończyków. Pomijając fakt, że od ponad roku żywność made in Japan może i budzi obawy z uwagi na niechciane radio-dodatki, dieta osób (w różnym wieku), które znam i u których bywamy, pozostawia wiele do życzenia. Fakt, spożywają sporo owoców morza i surowych warzyw, ale także np. produktów "z torebki", niesamowicie dużo jaj (najczęściej surowych) i wyrobów cukierniczych o cechach, na jakie wskazujesz - większość jest masakrycznie słodka i/lub tłusta, sztucznie barwiona, uderzająco podobna w smaku. Nie krytykuję, po prostu stwierdzam.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak ma sie sprawa konserwantow w japonskich produktach. U nas jezy sie wszystko od roznych E, a tutaj tego nie widzialam, wiec albo nie pisza albo sie inaczej nazywa. ;)
UsuńWłaśnie czytam sobie wiadomości (http://kuchnia.wp.pl/zyj-zdrowo/health/1264/1/1/glutaminian-sodu-przyprawa-spod-znaku-e621.html) i jak tylko trafiłam na "aji-no-moto" przypomniał mi się ten Twój post :P
OdpowiedzUsuń