2 sierpnia 2013

Setsuden sretsuden

/
7 Komentarzy
Stało się to, czego się obawiałam. Najgorsza rzecz z najgorszych, które mogą cię spotkać gdy pracujesz w Japonii. Gorsze od bezpłatnych nadgodzin (te są obecnie niby nielegalne, ale to różnie bywa) i gorsze od pracy w weekendy. Gorsze nawet od braku corocznych bonusów. Nadszedł 節電!!! Te dwa tajemnicze znaczki czytamy setsuden i oznaczają konserwacje elektryczności. Chodzi o najzwyklejsze oszczędzanie prądu, na które zrobiła się jeszcze większa moda po katastrofie w Fukushimie.

Moja firma także przyłączyła się do tego nurtu, ale nie dlatego, by oszczędzać prąd ku chwale ojczyzny, ale dlatego, że ceny wzrosły o 10% i jak tak dalej będziemy się klimatyzować 25-cioma stopniami, to przekroczymy próg podstawowej opłaty na przyszły rok. Ta opłata obliczana jest na podstawie najwyższego zużycia prądu przez 30 minut w ciągu całego roku. Moja firma zajmuje się obróbką metalu i materiałów ceramicznych, więc mamy gros olbrzymich urządzeń, które potrzebują masę prądu. Tak więc nasz średni rachunek za prąd to dziesięciokrotność mojej pensji. Na miesiąc! I w ten sposób klimatyzatory w bezruch albo przynajmniej w mniejszy bezruch. A na zewnątrz 33C i powalająca wilgotność...

Klimatyzator w stołówce. Nad nim napis: Klimatyzacje wolno używać jedynie podczas przedpołudniowej i południowej przerwy. Po południu zakaz używania.


Klimatyzatory w fabryce. Wszystkie ustawione na 27 lub 28 stopni.

Rozpiska na tablicy przy wejściu. Pierwsza kolumna to nazwa pomieszczenia, druga to temperatura dopuszczalna latem, trzecia to temperatura zimą.

I najgorsze z najgorszych. Radar pod sufitem, który zacznie błyskać jeśli przekroczymy ustaloną ilość wat. I co wtedy? Ano wszystkie klimatyzatory zostaną wyłączone na pół godziny.

Niby jesteśmy już na półmetku lata, ale czeka nas jeszcze sierpień, najgorętszy miesiąc, i pół września. W biurze mamy 28C, ale dzisiaj od rana bez klimy, bo wieje silny i chłodny wiatr. O ile powieje...

Regularnie czytam wiadomości z Polski, więc dochodząc mnie słuchy o jakiś upałach. Faktycznie jest tak źle? I czy macie jakieś sposoby na schładzanie się?


7 komentarzy:

  1. oj, współczuję... w Polsce też straszne upały, ale mi przynajmniej nikt klimatyzacji w biurze nie ogranicza. Trzymaj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też straszny gorąc, ale ja mam teraz wakacje, więc dla mnie cudownie. Choć podróże za dnia są wykańczające. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. to ja już nie chce do japoni

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie gorąco, paskudnie.
    Sposobów nie ma, więc trzeba się zamknąć i nigdzie nie wychodzić do końca wakacji.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, u mnie w korpo klima zamiast chłodzić zaczęła sie skraplać. "Fachowcy" stwierdzili że powodem tego są wysokie temperatury.

    To ja sie pytam, od czego jest klima ... ;)

    Ale miło wiedzieć że gdzieś maja podobne problemy :)

    Ps. W Katowicach jest teraz 30 stopni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak u mnie w domu 41 stopni na plusie na zewnątrz 30 na plusie , mieszkam w Olsztynie . Cóż jak będzie za gorąco z robię sobie kom-piel .

    OdpowiedzUsuń
  7. W Krk też jest upalnie, ma dojść do 35 stopni... Stopy do miski z zimną wodą, a jak się nie da, to ręczniczek zwilżony zimną wodą i na plecy, kark, czasem przetrzeć czoło i schłodzić oczy, żeby nie wypadły. Moczenia ręcznika w kiblu chyba ci nie zabronią?

    OdpowiedzUsuń