O mnie
Z malej miejscowości gdzieś w Japonii. O codziennym życiu za granica, pracy w japońskiej firmie i zmaganiach z orientalna kuchnia.
Kontakt: nazwabloga(malpka)gmail.com
Warto czytać
Archiwum bloga
-
►
2015
(21)
- grudnia (2)
- listopada (1)
- sierpnia (1)
- lipca (1)
- czerwca (1)
- maja (3)
- kwietnia (3)
- marca (4)
- lutego (3)
- stycznia (2)
-
►
2014
(35)
- grudnia (2)
- listopada (6)
- października (7)
- września (6)
- sierpnia (1)
- lipca (4)
- maja (1)
- kwietnia (1)
- marca (3)
- lutego (3)
- stycznia (1)
-
►
2013
(53)
- grudnia (1)
- listopada (2)
- października (3)
- września (4)
- sierpnia (4)
- lipca (8)
- czerwca (6)
- maja (6)
- kwietnia (8)
- marca (5)
- lutego (2)
- stycznia (4)
Ale zazdroszczę.. :) Tyle smaków, a tak mało czasu ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dobre... Po za kolekcją KK zazdroszczę jeszcze Japonii.
OdpowiedzUsuńDlaczego w Pl tego nie ma T^T
OdpowiedzUsuńistnieje jakaś możliwość zamówienia kitkatów do Polski?
OdpowiedzUsuńNie mam pojecia. Moze przez rakuten (japonski sklep internetowy) sie da?
UsuńJa kupuję na ebayu :) Oczywiście trzeba się liczyć z tym, że Japończycy nie handlują nimi tam z dobrego serca (chociaż może niektórzy się też cieszą, że dają możliwość poznać innym fajność Japonii, więc nie chodzi tylko o kasę), więc ceny generalnie wyższe niż w Japonii. Można za to (trochę przepłacając) spróbować za jednym zamachem wielu smaków, bo niektórzy sprzedają zestawy pojedynczych małych batoników w wielu smakach... Ostatnio kupiłam 13 smaków za 25$, przesyłka do Polski wliczona w cenę. Przyszły w tydzień, nie żałuję, chociaż batoniki na jeden kęs dosłownie :)
Usuńostatnio nabrałam na nie ochoty oglądając film u azjatyckiego cukru :)
OdpowiedzUsuńKocham próbować japońskie kit katy :) Pierwszy raz miałam okazję kilka lat temu, kiedy dostałam w prezencie Kit Kata o smaku... octu cytrynowego :) Zjadalny był, chociaż nie przypadł do gustu, bo nie przepadam za połączeniem cytrusów z czekoladą (octu za bardzo tam nie czułam)
OdpowiedzUsuńNa herbatę hojicha napalam się od jakiegoś czasu, koniecznie muszę spróbować, bo kocham wszystko co herbaciane. No i jeszcze chcę sakurę i sakura matchę :)
Bardzo fajnego masz bloga! Chyba pierwszy raz czytam bloga obcokrajowca, który nie pracuje w Japonii jako nauczyciel angielskiego ;)