21 maja 2013

Epopeja: Prawo jazdy. Czesc 1.

/
3 Komentarzy
Jak wiecie, od jakiegos juz czasu przymierzalam sie do zamiany polskiego prawa jazdy na japonskie. Proces jest monotonny, denerwujacy, ale i tak duzo tanszy i szybszy niz robienie prawa jazdy od poczatku (okolo 200,000~300,000 jenow). Z grubsza rzecz mowiac sprawa wyglada tak, ze kazdy, kto posiada wazne prawo jazdy ze swojego kraju moze je wymienic na prawo jazdy japonskie. Ale! (bylo by nudno, jakby nie bylo jakiegos "ale"). W zaleznosci, z jakiego kraju pochodzisz, ten proces bedzie dla ciebie albo szybki i tani (nazwijmy ja grupa A), albo drogi i upierdliwy (grupa B). I oczywiscie Polska nalezy do grupy uprzywilejowanej procesem dlugim i upierdliwym (dla oslody dodam, ze USA tez jest w tej samej grupie; chodzi o brak jakiejs miedzynarodowej umowy czy cos takiego).

Grupa A wyrabia sobie w swoim kraju miedzynarodowe prawo jazdy i moze je uzywac przez rok od wjazdu do Japonii. Jednak musi w ciagu tego roku wyrobic sobie japonskie prawo jazdy. Zalatwia sie to szybko, wypelniajac papiery, pokazujac dokumenty, raz, dwa i gotowe. Nie znam dokladnej procedury, bo nie dotyczy ona Polski, ale wiem, ze nie zdaje sie egzaminu.

Grupa B ma rzucane klody pod nogi, bo musi zdawac egzamin. Zacznijmy od tego, ze najpierw trzeba zebrac wszystkie potrzebne dokumenty, a sa to:
  • wazne prawo jazdy z wlasnego kraju, 
  • tlumaczenie na jezyk japonski prawa jazdy (robia w JAFie za 3 000 jenow, mozna wszystko zalatwic poczta), 
  • karte obcokrajowca lub to nowe cos co wydaja w zamian, 
  • jūminhyō-no utsushi z potwierdzona narodowoscia (to taki papier z urzedu miasta, ktory potwierdza rejestracje twojego miejsca zamieszkania w Japonii), 
  • paszport, 
  • miedzynarodowe prawo jazdy (@dwakoty, nie robili mi zadnych problemow!)
  • dowod, ze po zrobieniu prawa jazdy przebywalo sie w kraju ponad 3 miesiace (najczesciej patrza w paszport, ja mialam prawo jazdy zrobione 8 lat temu, wiec zadnych problemu), 
  • dowod osobisty (lub inne I.D. z wlasnego kraju), 
  • zdjecie do prawa jazdy (mozna zrobic na miejscu).
Uff, mam nadzieje, ze niczym nie zapomnialam. Milym zaskoczeniem byl fakt, ze nie chcieli zaswiadczenia z polskiej policji o braku wypadkow (uwierzyli mi na slowo). Majac powyzej wymienione dokumenty dzwonimy do Osrodka Egzaminacyjnego (musi byc taki, ktory ubsluguje obcokrajowcow) i umawiamy sie na wizyte. U mnie byla to 8:30 rano, a ze to dosc daleko, to musialam wsiasc do pocagiu o 7:02. Na miejscu, po przekazaniu dokumentow, czeka sie okolo godziny na ich sprawdzenie. W miedzyczasie trzeba wypelnic formularz ze szczegolowymi pytaniami dotyczacymi obecnego prawa jazdy i egzaminu (np. ile dni/godzin cwiczyles jazde, podaj date aplikacji o egzamin na prawo jazdy, podaj date egzaminu na prawo jazdy, czy byl test pisemny, jaki rodzaj pytan na tescie pisemnym (tak-nie, abcd, otwarte, itd), jakiej pojemnosci byl samochod na ktorym zdawales prawo jazdy,  jaka skrzynia biegow, po ilu dniach dostales prawo jazdy, jaki organ wydal prawo jazdy, i tak przez 4 strony. Na szczescie pytania byly po angielsku. Potem krotki wywiadzik na tematu wypelnionego formularza i znowu czekanie. Jezeli wszystko sie zgadza i jest na miejscu, przechodzimy do zdawania egzaminu. U mnie sie nie zgadzalo, zabraklo jednego dokumentu (tego z urzedu miasta). Egzamin zostal przelozony na srode, czyli jutro, znowu 8:30.

Druga czesc epopeji, czyli o tym, jak wyglada egzamin, bedzie po srodzie. Dla tych, ktorzy nie moga wytrzymac i chca znac wynik jutrzejszego egzaminu - zapraszam na FB, postaram sie go aktualizowac na bierzaco.

PS. Zeby nie bylo lyso i bez zdjec, o to Urzad Miasta Hikone.




3 komentarze:

  1. No budynek w stylu giełdy papierów wartościowych troszkę wygląda na socrealizm ...

    OdpowiedzUsuń
  2. hah, ten formularz mnie rozbroił... pamiętałaś, ile miałaś godzin, kiedy przystąpiłaś do egzaminu, kiedy aplikowałaś na egzamin (jak mi się przypomina swoje... uhh), jaki silnik miał samochód egzaminacyjny i po ilu dniach dostałaś prawko?? Tak się zastanawiam, czy to tam nie jest gorsza biurokracja niż w Polsce... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jak poszło? Ja miałam z polskim problem, na japońskim bym pewnie poległa gorzej niz z pit-8c! ehh

    OdpowiedzUsuń