9 marca 2012

Dwa miesiace

/
3 Komentarzy

Za dwa dni minal rowno dwa miesiace odkad po raz trzeci przyjechalam do Japonii. Przez ten okres zdazylam sie juz jakos zorganizowac, zadomowic i oswoic z nowym miejscem. Przyzwyczailam sie tez do codziennego wstawania o 6 rano, powrotow o 19 (i tak jest dobrze, jak bede miala nadgodziny, a obawiam sie, ze taki czas w koncu nadejdzie, to bede mogla zapomniec o tak wczesnych powrotach) i wczesnego chodzenia spac, w koncu mieszkam na wsi! ;)
W zeszlym tygodniu zapisalam sie na silownie, ktora w prawdzie jest dosc droga, ale ma: zajecia z zumby (!!), street dance (ze smiesznym, malutkim nauczycielem) i co najlepsze, ofuro, czyli grupowa, goraca laznie. Bo ciezkim dniu pracy i wycisku na silowni nic tak nie relaksuje jak goraca kapiel (i nic tak dobrze nie dziala na zmniejszenie rachunku za gaz ;)).

W pracy sie przyzwyczajam i mam coraz wiecej obowiazkow. Pod koniec lutego bylismy z delegacja w USA na 4 dni, a poza tym jezdze w rozne miejsca, oczywiscie by sie uczyc. Oswajam sie tez ze skomplikowanym slownictwem technicznym. Nie ma jak 耐摩耗性 czy 熱伝導率 lub ostatnio najnowsze 残留応力. ;) Wierzcie mi, nie chcecie wiedziec co to znaczy!

Znajomi z Shiga Aiesec sa niestety teraz albo w rozjazdach albo zajeci (szukaniem pracy lub praca dorywcza), jak widac wykorzystuja wiosenne wakacje do ostatniej chwili. Na szczescie mam jeszcze znajomych z pracy, z ktorymi ostatnio sie sporo bujam w weekendy.

Z ciekawych wydarzen to mam jakiegos strasznego pecha do rowerow. Jak kupilam rower do jezdzenia po Hikone, to najpierw pedaly bardzo ciezko chodzily, ale okazalo sie, ze to kwestia tego, ze nowka-sztuka. Zamek sie poluzowal, ale to poprawili od reki. Potem w Walentynki, jak zostawilam rower na platnym (!!) parkingu, ktos mi zrobil pinezka 30 dziur w przedniej oponie, a w zeszlym tygodniu, w sobote, jak jechalam do sklepu to opona, tym razem tylnia, po prostu wziela i wybuchla! To tez naprawili za darmo, ale jak sie zaczelam smiac jak buchnelo, to przestac nie moglam.

Jutro, chociaz jest sobota, to niestety praca. Ale w soboty jest jakos tak zawsze lzej.


3 komentarze:

  1. Dzień dobry. Wpadłam z ciekawości i zostaję, aby popatrzeć na Japonię Twoimi oczami - takie doświadczenia bywają przydatne. Pozdrawiam i życzę spokojnego (ale nie nudnego ;) weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuje, bardzo mi milo!
    Tak przy okazji, tu autorka pierwszego komentarza z notki o kielbasie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. :) Tak myślałam! :)
    Kiełbasa już wszamana - haha, tak mi się skojarzyło ;) - ale jest Twój blog na deser. Proszę, pisz, będę zaglądać.

    OdpowiedzUsuń