Ten tydzień był dla mnie bardzo zabiegany, stąd późny wpis z zeszłego tygodnia.
Zabieganie wynikało z tego, że poniedziałek był dniem wolnym od pracy (Dzień Morza), a w piątek nie było mnie w biurze cały dzień, więc tygodniową pracę musiałam zrobić w 3 dni. Jakoś się udało i wreszcie nadszedł kolejny weekend.
A co się działo w zeszłą niedziele? Byliśmy z Lubym w kinie na After Earth. Film był tak beznadziejny, że aż zrobiliśmy ranking najgłupszych scen. Pierwsze miejsca nieodwołalnie zajęła scena z ptakiem ratującym Smitha Jr. Na szczęście tego dnia był w kinie dzień kina i wszystkie bilety zamiast 1,800 jenów były po 1,000.
Ale nie o filmie miało być, ale o Osace wieczorem.
Centrum Osaki nazywa się Umeda i składa się głównie z wielkich domów handlowych i stacji kolejowych. Obydwie stacje łączy sieć tuneli pełnych małych sklepików i knajpek, które są dla mnie nie do ogarnięcia. Na szczęście Luby się w nich jakoś orientuje. Po wyjęciu na powierzchnie wcale nie jest lepiej - plątanina uliczek ze sklepikami i knajpkami pomiędzy wielkimi sklepami i knajpami. Dodajcie do tego tłumy, tłumy ludzi i viola, wiecie jak wygląda centrum Osaki.
Jedna z małych uliczek. Same knajpy.
Jeden z symboli Osaki. Robią nawet słodycze z tym czymś.
Diabelski młyn w centrum. Jeden z co najmniej dwóch w Osace.
W Umedzie jest także sklep Ghibli, do którego z Lubym często wstępujemy.
Wielki Totoro za skromne 92,400 jenów.
I pełno mniejszych Totorów.
Nawet dla najmłodszych.
A to co znalazłam w oczekiwaniu na pociąg. Do nowych Star Warsów jeszcze szmat czasu, a tutaj już zaczyna się powoli kampania. Strach pomyśleć, co będzie zaraz przed premierą! Truskawkowe Pocky z D.V.
A na koniec słodycze z Biriken-san, tak, tym z paru zdjęć wyżej.
Fajnie!!! Ja za Osaka jakos nie tesknie, ale milo sie o tym miescie czyta.
OdpowiedzUsuńMy czekamy na "Cesarza" z Tommy Lee Jonesem, to chyba premiera w koncu juz w przyszly weekend.
Pojecia nie mam kiedy ja polece do Polski. Ostatnio tak mnie jakos chciejstwo nachodzi, ale wygospodarowac czas jest trudno. Wiec zazdraszczam!
ale tam fajnie i te pluszaki :D
OdpowiedzUsuńTotoro (*-*)
OdpowiedzUsuńAaaa! Jakie to cudowne! Zwłaszcza sklep z totorami (jeżeli można tak to odmienić :P) i te słodycze, po prostu cudo. Mam nadzieję, że tydzień w Polsce będziesz miała udany.
OdpowiedzUsuńPs. Ile kosztuję bilet z Japonii do Polski?
Uwielbiam takie sklepiki "totorowe" - w Kamakurze jest jeden całkiem fajny też. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Osake! Az zatesknilam...
OdpowiedzUsuńSiedząc ostatnio w poczekalnii oglądałam reklamę "After earth " i pomyślałam "fajny film " (bo Will Smith ;) ).Ale po chwili zobaczyłam jego syna i zwątpiłam ...mówisz,kiepski :( dzięki za migawki ze sklepów,fascynuje mnie mnogośc asortymentu w japońskich sklepach :D
OdpowiedzUsuń