Byliśmy z Lubym w zeszły weekend na najnowszym filmie Miyazaki'ego "Kaze tachinu", czyli "The wind rises". Luby źle znosi gorące japońskie lato, więc chodzimy teraz więcej do kina.
Przyznam od razu, że na film bardziej chciałam iść ja, bardzo zachęcona trailerem i 3-godzinnym programem w telewizji traktującym o powstaniu filmu.
Czas na pierwsze wrażenia. Film jest zrobiony pięknie - kolory sceny, muzyka, wszystko tak jak powinno być. Po prostu Miyazaki w każdym calu. Luby narzekał na słabe podkłady głosowe, ale mi one nie przeszkadzały.
Brakowało mi trochę znajomości japońskiego, by zrozumieć wszystkie dialogi, ale dało rade bez tego.
Ale, oczywiście jest ale. Bez znajomosci historii Japonii ten film będzie w dużej mierze niezrozumiały. Drugie ale, film według mnie tylko dla doroslych. Dzieci będą sie nudzić. Trzecie ale, dla mnie za płytkie potraktowanie tematu i duże skoki czasowe w fabule. Niby jakiś romans w tle jest i po trailerze może się wydawać, iż będzie to jeden z głównych wątków. Nic bardziej mylnego! Czwarte ale, brakowało mi miyazakowskiego mistycyzmu i spirytualizmu. Chociaż film nie mówi wiele rzeczy wprost (to na plus), brakowało mi troche dawnego ducha. Piąte ale, nieważne jak pięknie film jest zrobiony, to trzeba lubić te klimaty.
Aby nie było, wielki plus za opowieść bez (w dużej mierze) postaci dzieci!
A jak jest odbierany film w Japonii? Po pierwsze, jest potwornie popularny. Co chwila w TV leci zapowiedź albo nadają jakiś specjalny program o studiu Ghibli. Plakaty i reklamy są dosłownie wszędzie obecne. Toho Cinema w Umedzie, gdzie byliśmy oglądać film gra go ponad 10 razy dziennie, co mniej wiecęj 40 minut. Sala była tak olbrzymia, że w Polsce takiej nie zdarzyło mi się widzieć. Siedzieliśmy z Lubym w rzędzie K, a i tak był to rzad w dolnej połowie sali. Miejsc w jednym rzędzie było na moje oko 50 lub 60. I co? Wszystkie miejsc zajęte! Chwała Lubemu, że kupił bilety dzień wcześniej przez internet.
Ostatnio nawet Newsweek pisze o filmie. Ale to nie film wzbudza takie poruszenie, ale wypowiedzi Miyazaki'ego na temat jego poglądów politycznych. Film trafi także na festiwal filmowy w Wenecji, o czym możecie przeczytać tutaj.
Podsumowując. Film mi się podobał. Uważam, ze trzymał poziom pod względem jakości czy muzyki, ale to nie były moje "klimaty". Lubemu film się średnio podobał, i stwierdził, że dla niego Miyazaki juz nic dobrego nie nakręci (właściwie to użył ostrzejszych słów, ale by nie wzbudzać kolejnej wojny "politycznej" zostańmy przy tej wersji).
To kto zamierza obejrzeć film? I jak myślicie, wyświetlą go w Polsce?
Zazdraszczam! U nas pewnie nie poleci, a jak poleci to za sto lat... :/
OdpowiedzUsuńUwielbiam, kocham Miyazakiego, ale raczej te stare filmy. Choć te nowsze produkcje z Ghibli i tak są 100 razy lepsze od większości animacji, które nam się teraz serwuje...Więc pewnie sama z chęcią obejrzę.
OdpowiedzUsuńZwiastun bardzo zachęcający. Wydaje mi się, że jeżeli film ma wejść do naszych kin to najwcześniej za rok. Tak było z "Ruchomym zamkiem Hauru". A jak nie do kin to na dvd. Szkoda, że dystrybutor tak słabo się stara, tylko dwa filmy Studia Ghibli mają polski dubbing a wydania na dvd moim zdaniem trochę niechlujne. Szkoda.
OdpowiedzUsuńWielka zazdrość!!! Tu pewnie z okazji jakiegoś festiwalu małego czy większego poleci... Pytanie kiedy... :(
OdpowiedzUsuńPo zobaczeniu pełnego trailera mam wielką ochotę obejrzeć ten film. Pierwsze opublikowane urywki trochę były nijakie i myślałem że to będzie jakaś słodka historyjka pokroju From Up on Poppy Hill która nie za bardzo mi przypadła do gustu. Miyazaki jak każdy też ewoluuje z wiekiem więc nie spodziewam się wielu produkcji typu Totoro ale mówienie że nie zrobi już nic dobrego to trochę za ostre słowa chodź by po Arriety która była cudowna. (chociaż mogli by zrobić z tego krótki serial). Do polskich kin raczej nie wejdzie chyba że przy okazji jakieś festiwalu. Oby był to Warsaw Film Festiwal.
OdpowiedzUsuńWiadomo, co kto lubi, ale film ogolnie trzyma poziom. Na pewno warto obejrzec. Sama chetnie to zrobie ponownie za jakis czas, tym razem z napisami po angielsku lub po polsku. Moze wtedy film nie bedzie mi sie wydawal taki plytki.
UsuńCo do Lubego, to jestem przekonana, ze nie widzial Ariette. Ogolnie po Ponyo zrazil sie bardzo. Dodaj do tego takze podejrzenia Miyazakiego o pedofilie. Upraciuch jest z niego i go nie przekonam, ale z drugiej strony kazdy ma prawa miec wlasne zdanie. ;)
W kazdym razie ogladaj szybko bo jestem super ciekawa Twojej opinii!
Arietty to nie film Miyazakiego :o
UsuńSprawdziłam właśnie, Miyazaki pisał tylko scenariusz do Ariette, reżyserował ktoś inny.
UsuńJa obejrzę. Chętnie sięgam po filmy Ghibli. Oczywiście jest możliwe, że mi się nie spodoba, bo nie jestem fanką każdego z ich filmów... ale też nigdy nie żałowałam poświęconego im czasu :) Ten szczególnie mnie kusi ze względu na wspomniany przez Ciebie brak dzieci. Raz, że ciekawa odmiana od innych prac studia; dwa, że bardzo nie lubię dzieci i generalnie wolę filmy, gdzie ich za bardzo nie ma ;) Chociaż u Ghibli zazwyczaj są do przeżycia :)
OdpowiedzUsuńfilm już od dłuższego czasu lezy u mnie na dysku ale niestety ciągle nie ma polskich napisów więc czekam z niecierpliwoscią bo jestem wielkim fanem dobrego ambitnego anime i filmów Ghibli które sie do nich zaliczają
OdpowiedzUsuń