Ostatnio zauwazylam, ze Japonczycy (przynajmniej Ci w moim otoczeniu) nie maja absolutnie zadnego pojecia o tym co jedza.
Przede wszystkim margaryna. Nie wiem czy japonska margryna jest zbawienna dla zdrowia czy po prostu nikt o tym nie wie, gdyz jest uzywana naprawde wszedzie. Nie znajdziesz pieczywa, ktory nie ma jej w skladzie (tak samo jak nie znajdziesz pieczywa, ktory na jednej z pierwszych trzech pozycji w skladzi nie ma wymienionego cukru, ale pozostawiam to bez komentarza). Nie chodzi mi tylko o skladnik pieczywa, ale takze czesto pojawiajacy sie dodatek (np. slodka bulka z margaryna i dzemem lub z miodem i margaryna - najnowszy produkt).
Kolejny hit to oczywiscie glutaminian sodu, czyli aji-no moto (podstawa smaku). Sypia to wszedzie na potege, co niestety czuc. Podejrzewam, ze moje problemy z zoladkiem, ktore mialam pod koniec praktyk w zeszlym roku po kazdym posilku w restauracji, wynikaly wlasnie z tego.
I na koniec, co mnie nie mniej zdziwilo - wielkosc i czestotliwosc jadania posilkow. Male sniadanie ok godziny 7-8 (lub jego brak), o 12 lunch (obento) i potem dopiero o 19-20 wielgasna kolacja. Jak moim kolegom z pracy powiedzialam, ze jem w ciagu dnia 5 malych posilkow, to na mnie oczy ze zdumienia wybauszali mowiac, ze pierwszy raz slysza o czyms takim. A ponoc tak zdrowo odzywaiajcy sie narod. ;)
Nie jestem specjalistą od spraw żywienia, jednak moje obserwacje wskazują na to samo: między bajki można włożyć ten wciąż krążący mit o zdrowym odżywianiu się Japończyków. Pomijając fakt, że od ponad roku żywność made in Japan może i budzi obawy z uwagi na niechciane radio-dodatki, dieta osób (w różnym wieku), które znam i u których bywamy, pozostawia wiele do życzenia. Fakt, spożywają sporo owoców morza i surowych warzyw, ale także np. produktów "z torebki", niesamowicie dużo jaj (najczęściej surowych) i wyrobów cukierniczych o cechach, na jakie wskazujesz - większość jest masakrycznie słodka i/lub tłusta, sztucznie barwiona, uderzająco podobna w smaku. Nie krytykuję, po prostu stwierdzam.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak ma sie sprawa konserwantow w japonskich produktach. U nas jezy sie wszystko od roznych E, a tutaj tego nie widzialam, wiec albo nie pisza albo sie inaczej nazywa. ;)
UsuńWłaśnie czytam sobie wiadomości (http://kuchnia.wp.pl/zyj-zdrowo/health/1264/1/1/glutaminian-sodu-przyprawa-spod-znaku-e621.html) i jak tylko trafiłam na "aji-no-moto" przypomniał mi się ten Twój post :P
OdpowiedzUsuń