Wczoraj, moj jedyny dzien wolny w zeszlym tygodniu, 3.11, w rocznice trzesienia ziemi, tsunami i katastrofy elektrowni atomowej wybralam sie do Kyoto. Podczas obiadu i zakupow z Akane mialam okazje poobserwowac jak sie zachowuja ludzie w ten wyjatkowy dzien. Nie zauwazylam niczego niezwyklego. Ludzie jak zwykle smiali sie, zartowali, robili zakupy, bawili sie. Nie bylo minuty ciszy, syren ani nic z tych rzeczy, ktore mialy miejsce w polnocnej czesci Japonii.
Spotkalam za to sztuczna maiko (pretendujaca geisha), ktora reklamowala nowopowstale centrum handlowe:
Maiko rozdawala ulotki z ciasteczkami.
Pozniej w sklepie z importowana zywnoscia lezka mi zakrecila w oku gdy zobaczylam to:
Cena na PLN to okolo 10 zl.
W sobote natomiast bylo shabushabu, czyli gotowane miesko z warzywami. Mniam!
Pamiętam taką sytuację z Polski: W rocznicę 1 sierpnia w południe zawyły syreny, z "historycznego" samolotu zrzucono patriotyczne ulotki, ale nawet takie obrazowe przypomnienie, jaka to dziś kartka w kalendarzu, nie skłoniło części ludzi na deptaku do zatrzymania się na symboliczną minutę, zaprzestania rozmów telefonicznych i śmiechów nad piwem...
OdpowiedzUsuńTak mi się wspomniało. Lecz tam w Kyoto - skoro nie było żadnych zorganizowanych akcji ku pamięci - to chyba nic złego, że ludzie robili sobie zakupy jakby nigdy nic. Jestem pewna, a w każdym razie chcę w to wierzyć, że wczoraj każdy Japończyk, który nie ma serca z kamienia, poświęcił choć chwilę na symboliczne "cześć Ich pamięci" i refleksję nad tym, co się wydarzyło rok temu.
W sklepie, gdzie my się zaopatrujemy, półka ze słoikami z Polski pustoszeje najszybciej ^^, jak już zdążyłam się zorientować. Ty "odstąpiłaś" te ogórasy japońskim smakoszom czy coś jednak kupiłaś? :) Smacznego :)
Zamiast ogorkow kupilam Nutelle :D
OdpowiedzUsuńAle w lokalnym supermarkecie u mnie na wsi sprzedaja topione serki z Polski i musze przyznac, ze bardzo szybko schodza. Szkoda, ze ja ich nie lubie. :/
Naprawdę macie serki??? Szczerze Ci zazdroszczę! Ja, od kiedy tu jestem, swoje kanapki smaruję serkami Kiri. Już mi się trochę przejadły, lecz japońskie smarowidła konsekwentnie omijam z daleka, więc serki topione byłyby jak manna z nieba. No zobacz, jaka ironia losu - Ty masz, ale nie lubisz, a mi język ucieka... ;)
OdpowiedzUsuńSerki sa firmy Lactima. Jak chcesz, to kupie i Ci wysle - nie sa drogie. Z tego co zauwazylam to dosc szybko znikaja z polek (sa 2 rodzaje).
Usuń