W podziękowaniu za dwuletnia współpracę z jednym z przedstawicieli JETRO, wybraliśmy się na kolacje firmowa. Takie "pyszności" jedliśmy:
Przystawki: kon'nyaku z płatkami suszonego bonito na środku, po lewej smażone tofu i jakieś łodygi.
Smażone tofu i jakieś łodygi z bliska.
Kon'nyaku z płatkami suszonego bonito.
Zestaw sashimi, surowych ryb
Sashimi z bliska, z tylu bonito, białe po lewej to fladra, a po prawej śledź. Pomarańczowe z przodu to uni, jeżowiec. Ten ostatni jak dla mnie niejadalny.
Zupa rybno-grzybowa. Limonkę wciskamy do środka.
Zupę nalewamy do spodeczka, a grzybki i resztę wyjadamy pałeczkami ze środka.
Sushi z wieloryba. Jest mi bardzo bardzo bardzo przykro przyznać, ze zjadłam i było pyszne....
Funazushi, czyli sfermentowana ryba ukiszona sola i ryżem (proces kiszenia trwa do 4 lat), podawana z suszonymi płatkami bonito. Tak niegdyś przygotowywano sushi! Jest mniej śmierdząca niż niektóre sery pleśniowe i dobrze pasuje do piwa. (ponoć) Specjalność prefektury Shiga.
Pieczona ryba sanma. Pyszna, pyszna! Do tego kawałek batata, korzenia lotusa i jakieś inne warzywa.
Kolejny specjał, heshiko, czyli makrela zakonserwowana w soli. Byla kwaśnosłona i po zjedzenie jednego kawałka musiałam wypić bardzo spora ilością herbaty. Nigdy więcej! Tutaj podana z korzeniem lotosu i startym daikonem (biała duza rzodkiew).
Pure z dyni z kawałkiem mięsa w środku. Na około jakiś lekko rybny kleik. Niezbyt, ale pure dyniowe było dobre.
Znowu ryba na kwaśno, w tym momencie miałam już dość.
Tempura warzywna.
Na sam koniec była jeszcze kulka sorbetu brzoskwiniowego. Nie za słodka - w sam raz.
Panowie pili piwo a potem wódkę z ziemniaków. Ja byłam zadowolona z mojej herbaty oolong na zimno.
Co byscie chcieli sprobowac na takiej kolacji? Ja mam opory przed jedzeniem dziwnych rzeczy, ale ostatnio staram sie chociaz jednej nowej potrawy spróbować. A wy dalibyscie rade wszystkiego spróbować?
Jak dla mnie to tylko warzywa w tempurze, za to naprawdę bardzo je lubię.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jak ja, wegetarianka siedzę sobie na takiej kolacji - nie chce nikogo obrazić i wybrzydzać, więc grzebie pałeczkami w tych miseczkach i wybiera same warzywka. A tu w pewnym momencie przychodzi kelner z tym wielorybem w postaci sushi - kurcze nie wiem czy nie narobiłam bym całej firmie obciachu wybiegając z krzykiem, łzami w oczach i gilem wiszącym z kiniola z tej restauracji. :)
OdpowiedzUsuńPomimo że większości bym nie ruszyła to pięknie to wszystko wygląda!
Fanazushi trochę straszne.
OdpowiedzUsuń