Przez ostatni tydzień działo się i jednocześnie się nie działo. Dlatego przepraszam za kolejną zbieraninę dziwnych zdjęć nie na temat. Chyba lepiej by było jakby dzieliła to na krótsze a częstsze posty.
Wyprzedaż tuńczyka w lokalnym markecie. Dawali spróbować, rewelka.
A jak już jesteśmy przy jedzeniu.... wystawa ciast w jednej z kawiarni Lipton na dworcu w Kyoto.
Pamięć mam dobrą, ale krótką i nie pamiętam, czy takie kit katy były w zeszłym roku. I tak niesmaczne.
Za to Pringles o smaku kimchi (koreańska kapusta kiszona) rządzą!
A miało być o Tokyo! Tak jedliśmy w stolicy.
A w Tokyo byliśmy z okazji expo "Manufacturing world", na którym moja firma wystawiała swoją budkę.
I mieli też drukarki 3-D i można było sobie pooglądać jak drukują a potem pomacać co wydrukowały. To białe coś na zdjęciu poniżej to właśnie kawałek drukowanej sowy.
W Tokyo było męcząco, ale fajnie. W przyszłym roku też się wystawiamy!
Aaaaa i noga mi się prawie wyleczyła. Dzisiaj byłam znowu w szpitalu i doktor kazał mi przyjść za tydzień po raz ostatni. Nareszcie!!!!
No to gratulacje, nie tyle za to wystawianie sie na targach, co z powodu nogi :) Ten twoj poprzedni opis zalecen medycznych nie napawal zaufaniem :)
OdpowiedzUsuńA my mielismy ostatnio Swieto Muzyki, cale Miasto Swiatel (jak i reszta kraju) oszalalo. A poza tym lato u nas "arktyczne" , a jak z aura u was w Japonii?
Milego tygodnia
Nika
biedna ryba! ale słodycze mniam :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że ciekawy wypad i te przysmaki... :D
OdpowiedzUsuńAleż smakowitości na wystawie ciast :)
OdpowiedzUsuńMniam mniam :)
Ahhh jak ja bym chciala tych Pringelsow sprobowac:) i tysiaca innych rzeczy, ktore tam jadasz:) Chyba cos ze mna nie tak, skoro najbardziej zazdroszcze ci jedzenia:D
OdpowiedzUsuńto chyba ze mną coś nie tak, skoro ciągle o jedzeniu piszę. ;)
Usuń