W pracy epidemia grypy. Dwie dziewczyny z biura wziely zwolnienie na pare dni (a raczej zwykly urlop, bo cos takiego jak L4 w Japonii nie istenieje). Cala reszta nosi maski na twarzy i probuje sie czyms nie zarazic. Trojka z nas, w tym ja, jest swiezo po przeziebieniu, wiec mamy szanse, ze sie nam jakos upiecze. Wcale nie pomaga fakt, ze sobota w tym tygodniu jest sobota pracujaca.
Poza tym zapowiadaja od dzisiaj opady sniegu przez 5 dni. Wygladajac przez okno ciezko mi w to jednak uwierzyc, albowiem swieci piekne slonce.
Ostatnio nazbieralo sie troche zdjec zrobionych gdzies po drodze, w pracy, domu. Wrzucam wszystkie hurtowo z krotkim komentarzem. :)
Milego dnia wszystkim!
Nowe znaczki w pracy!
Omiyage (prezent z podrozy, w tym wypadku z podrozy sluzbowej na Kyushu) - slodycze zrobione ze slodkich ziemniakow, specjalnosc tamtego regionu! Na opakowaniu maskotka miasta Kumamoto (kuma znaczy po japonsku mis, niedzwiedz).
Totoro, na mojej torbie na obento! :)
Koci rozbojnik (a ka Krowka). Mieszkaniec parkingu rowerwego i winowajce sladow lap na siodelkach. Zlapane na goracym uczynku!
Chodzi zawsze srodkiem i nie straszne mu sa pedzace rowery. W koncu to jego parking. ;) Dodam w sekrecie, ze ma jeszcze dwoch kumpli do spolki, Bezika i Czarnuszke.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz