Strony

16 kwietnia 2012

Walka o miejsce na parkingu

W Hikone dnia 16 kazdego miesiaca od rana rozgrywa sie walka na pot, krew i lzy o miejsca na parkingu rowerowym. Oczywiscie problemu z iloscia miejsc nie ma, bo pol parkningu stoi puste, chodzi o to, ze kazdy chce miec miejsce jak nablizszej wejscia/wyjscia.
Pierwsi desperaci przychodza juz okolo 5 rano by kupic miejsce w sektorze I-1. Ja bylam dopiero o 7:20, wiec dostalo mi sie miejsce w conajwyzej sektorze I-2. I tak lepiej, niz w zeszlym miesiacu, kiedy to przyszlam niedajboze 19-stego i sie okazalo, ze moja dotychczasowa miejscowka na I-2 zostala juz komus sprzedana i najblizsza mozliwa to Ka-4!

W Nagahamie jest to jakos lepiej zorganizowane. Po pierwsze, jest automat i mozna miejscowke kupic sobie samemu, a nie u dziadkow parkingowych. Po drugie, ma sie stala miejscowke. Po trzecie, miejsca nie sa sprzedawane na 2 tygodnie przed, tylko na tydzien. Po czwarte, wracajac mam wiecej czasu i bimba mi to, gdzie mam miejscowke, byle w budynku i na parterze (parking w Nagahamie jest dwupietrowy i ma takze miejscowki w czyms a la altanki oraz na zewntrz, co wiaze sie z odsniezaniem i wycieraniem roweru z wody w zla pogode.

Koszt takiego parkingu to 2000~2500 jenow miesiecznie (lub 170~200 jenow na dzien). Dostaje sie niebieska naklejke, ktora przykleja sie z tylu na blotnik. Jest na niej napisane, ktory sektor i do kiedy oplacone zostalo miejsce. Moj hikonski rower ma jeszcze jedna nalepke - wyznaczone miejsce na parkingu pod blokiem. Jak na zlosc, ktos na moim miejscu zostawil skuter, wiec ja po zlosci stawiam rower na miejscu obok, ktore jest prawidlowym miejscem dla tego skuterowego zlodzieja miejsc parkingowych. ;)

Na zdjeciu parking rowerowy w Nagahamie. Moja miejscowka jest za schodami po lewej stronie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz