Strony

4 kwietnia 2012

Powialo

Od wczoraj wieje jak podczas tajfunu (tylko to nie tajfun). Z tego co wyczytalam, to u mnie, czyli na zachodnim wybrzezu, jest jeszcze w miare spokojnie. Ciezko wyobrazic sobie jak to jest nie spokojnie bo wczoraj nie moglam dostac sie do mieszkania. Zabawne uczucie gdy mimo, ze idziesz to stoisz w miejscu. ;)
Pociagi wczoraj wieczorem albo nie kursowaly albo byly gigantyczne opoznienia. Na dworach przez dlugi czas nie bylo zadnej informacji, tylko nagle konduktor rzucil, ze prosze sie przeziasc do pociagu na peronie 1. W nastepnym miescie (wezel przesiadkowy, maja nawet shinaknseny) tlum ludzi, nikt nie wie kiedy pociag przyjedzie ani odjedzie. Masakra normalnie. Na szczescie po 15 minutach puscili zwykly pociag (pociagi dziela sie na zwykle, ekspresowe i nowe ekspresowe) do nastepnego miasta, gdzie mieszkam, wiec koncem koncow bylam w domu pozniej tylko o 15 min, ale znam takich, ktorzy z Osaki wracali 5 godzin (zamiast przsepisowej 1 godziny).

Nie mam czasu teraz by zgrac zdjecia z Gifu, wiec notka z wycieczki musi troche poczekac.

1 komentarz:

  1. O, a ja z kolei wyczytałam, że właśnie na zachodzie Japonii było najgorzej (hmm). Najważniejsze jednak, że przetrwałaś i to nawet w niezłym humorze, jak widzę ;):)
    U nas z kolei było w miarę spokojnie, jednak i tu dawało się zuważyć takie obrazki: tylna część tira jadącego przed nami mostem nagle zatoczyła esy-floresy na jezdni i przez chwilę było naprawdę nieciekawie... Biedna ta Japonia - buja się na tych swoich płytach tektonicznych, a na dodatek zawiewają je te „wiaterki” :|

    OdpowiedzUsuń