Strony

2 kwietnia 2012

Nowi pracownicy

Nastal kwiecien a z nim przyszli nowi pracownicy. Pracownikom rano przydzielono uniformy i kazano im czekac az do czasu porannego zebrania o 8:45. Takie zebrania zawsze mamy w kazdy poniedzialek i kazdego pierwszego dnia miesiaca. Na zebraniu oficjalnie przedstawiono pracownikow, a potem odprowadzono ich do pokoju, gdzie osoba odpowiedzialna za rekrutcje wyjasniala im poszczegolne rzeczy. Oczywiscie kazdy z nowych praocownikow juz wielkokrotnie byl w naszej firmie na egzaminie (tak, by dostac prace w firmie trzeba zdac egzamin), na roznych spotkaniach informacyjnyc, aby przymierzyc uniformy. ;)

Krotko o samych pracownikach. Przybylo nam 4 osoby, w tym 3 swiezakow i jeden weteran, ktory przeniosl sie z innej firmy (co jak widac pokazuje ile jest prawdy w pogladzie o japonczykach pracujacych w jednej firmie przez cale zycie). Weteran bedzie pracowal w biurze razem ze mna (gwoli wyjasnienia: pracuje w dziale sprzedazy w firmie zajmujacej sie produkcja czesci na zamowienie z metalu i materialow ceramicznych), a troje swiezakow (dwoch facetow i jedna dziewczyna) bedzie pracowac w fabryce. Ogolnie od rana jestem strasznie podjarana calym tym zamieszaniem i z ciekawoscia sie przygladam jak wyglada taki rytulal przystapienia do firmy.
Z nowymi pracownikami wiaze sie jeszcze jedna przyjemna sprawa - kolacja dla wszystkich pracownikow na koszt firmy. W zeszlym roku odbyla sie ona dwa razy i w jednej mialam mozliwosc uczestniczyc i musze przyznac, ze bylo bardzo smacznie (robilismy sukiyaki - garnek z miesem i warzywami).

W tym tygodniu testujemy takze nowa firme dowozaca nam obento (obiady). Sklep, z ktorego zawsze zamawiamy niedlugo zamykaja (problemy rodzinne), wiec musielismy znalezc cos nowego. Niestety dzisiejsze obento mnie rozczarowalo - zamowilam yakisobe czyli smazone kluchy z kapusta i miesem, a dostalam same kluchy. Zobaczymy jak jutro im pojdzie.

Na koniec zapowiedz nastepnej notki: Wycieczka na zamek w Gifu!

3 komentarze:

  1. Czy mogę prosić o wyjaśnienie? - Kolacja była na koszt firmy, a piszesz, że sami robiliście danie. Chodzi o to, że wszystko odbyło się w sposób kameralny, na miejscu i trochę w stylu "slow food" (= spotkanie na luzie, bez pośpiechu, wspólne przyrządzanie i delektowanie się posiłkiem)? Czyżby to było możliwe w Japonii i to na gruncie zawodowym? Jeśli tak, to pierwsze słyszę, a wcześniej tylko w odniesieniu do nowej mody na takie spotkania w gronie przyjaciół na zachodzie Europy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mialam na mysli cos takiego jak nabe czy yakiniku - dostajesz w restauracji garnek/grill i skladniki, i samemu gotuje/grilluje co sie chce. Nie wiem czy to to samo co slow food. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha, teraz rozumiem, dzięki :)
    W takim razie to raczej nie to samo. Między innymi dlatego, że - na ile się orientuję - idea "slow food" zorientowana jest na zdrowe odżywianie, a w restauracjach to ze składnikami różnie bywa ;) W każdym razie ;) życzę smacznego :)

    OdpowiedzUsuń