Dzis w telewizji podano, ze pora deszczowa dobiegla konca. Oznacza to, ze zamiast goraco i parno bedzie goraco i nieparno.
Ogolnie pora deszczowa nie byla az taka straszna jak sie obawialam. Wprawdzie prawie codziennie niebo bylo pokryte chmurami, ale az tak nie padalo (co jest tendencja ostatnich paru lat). Obecnie temperatura w prefekturze Shiga siega do 34C w dzien (gdy wychodze o 8 rano do pracy jest juz bardzo goraco, ok. 25C), w nocy spada do maksymalnie 23C. Na szczescie slonce szybko zachodzi (okolo godziny 20), wiec powietrze szybko sie schladza.
W Japonii latem bardzo latwo jest sie opalic (a raczej poparzyc), wiec stosowanie kremow z filtrem (25+ PA** i wyzej) jest niemal obowiazkiem. Japonki, ktore maja niebywalego chopla na punkcie koloru wlasnej skory, oprocz kremow, stosuja takze specjalne ubrania z filtrem UV, parasolki, rekawiczki itd. Dlatego tez raczej nie ujzy sie Japonki w samych szortach i podkoszulku lub w sukience na ramiaczkach. Inna sprawa, ze opalaja sie naprawde bardzo szybko i to na dosc nieladny, brazowo-brudny kolor. Wymarzony, bialy kolor skory probuja wiec uzyskac za pomoca specjalnych kosmetykow i strojow. Jednak jak dla mnie jest to lekka przesada, zwlaszcza jak widze, gdy jedna z kolezanek z pracy podczas prowadzenia samochodu starannie okrywa rece (az po czubki palcow) czarnym swetrem! Chyba kupie jej na urodzinny takie rekawki odbijajace promienie UV. ;)
Na zakonczenie - dzisiejsze menu:
drugie sniadanie - bulka z curry, pomidorem i zapieczonym na wierzchu serem
obento - grillowana wieprzowina z cebula i imbirem, ryz, pieczony pierog gyoza, tamagoyaki, surowka z daikonu (wielka biala rzodkiew) i marchewki i cos tam jeszcze ;)
podwieczorek - puding na sojowym mleku (pierwszy raz kupilam)
kolacja - jeszcze nie wiem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz