Strony

29 października 2013

Niedziela w Kyoto

W weekend w Kyoto byl wielki reunion po latach. Pogoda dopisala, wiec poszylysmy wywrozyc sobie milosc w swiatyni milosci w Kiyomizudera. A potem napic sie wody zapewniajacej dlugowiecznosc (kiyomizu znaczy czysta woda).


A potem spacer wzdluz uliczek z tradycyjnymi domkami pelnymi sklepow z pamiatkami, bo jakze inaczej.


 A na obiad micha ryzu z jajkiem (tamagodon) lub micha ryzu z jajkiem i kurakiem (oyakodon - oya to rodzic-kura, a ko to dziecko-jajko). Najlepszy jaki jadlam do tej pory.


Restauracja miala wiele innych pozycji w menu, ale w przewodniku ktos opisal i polecil to wlasnie danie, wiec kazdy klient jadl takiego dona (naprawde kazdy!).

Nastepnie byl pawilon z 1001 statuami Kannon i 33 statuami bogow (zakaz robienia zdjec). A na zakonczenie podziwlaysmy widoki na Kyoto z wiezy w centrum miasta.


Ta wieze to chyba zaprojektowal jakis geniusz inaczej. Straszydlo.


Moj weekend byl w prawdzie jednodniowy, ale za to bardzo udany. I nastepne bedzie mial za to 3 dni, wiec byle do piatku!

2 komentarze:

  1. Słyszałam, że ta woda jest kosmicznie brudna ;-)
    Ale może to nie prawda?

    OdpowiedzUsuń
  2. Szamanko, świetny blog! Czy mogę podpytać o nazwę restauracji, w której jadłaś te jajeczno-kurczakowe ryże?

    OdpowiedzUsuń