Od mojego powrotu do Polski minęły już ponad 3 miesiące. Według pierwotnego planu, o którym tutaj nie pisałam, pod koniec października miałam być z powrotem w Japonii. W jaki sposób? Firma, w której odbywałam praktykę zaoferowała mi stanowisko pracy, więc, jak tylko sprawy wizowe zostaną załatwione, miałam jechać. Sytuacja oczywiście się skomplikowała, bo w Biurze ds imigracji w Osace odmówiono "certificate of eligibility", dokumentu, który jest niezbędny by później we własnym kraju otrzymać wizę. Na szczęście mój kochany i nieugięty szef walczył o mnie dalej, wynajął prawnika, który zajmuje się pisaniem i składaniem takich wniosków co, po długich dniach wypełnionych czekaniem na decyzję, zaowocowało sukcesem - dostałam niezbędne dokumenty! Teraz czekają one, aż złożę je wraz z paszportem w Ambasadzie Japonii. Jak będzie bliżej wyjazdu, to napiszę więcej szczegółów dotyczących mojego wyjazdu.
Co w takim razie porabiałam przez te 3 miesiące? Na początku września, w przerwie pomiędzy turne po Europie a praktykami we Wrocławiu odwiedził mnie Seiji. W ostatnim tygodniu września na letnie wakacje wpadli Peter i Tomi. Mieliśmy kupę zabawy zwiedzając Warszawę i Kraków. Później kolejna wizyta Seiji'ego i tak jakoś ten czas spłynął. Za niecałe 2 tygodnie jest za to JLPT, czyli certyfikat z języka japońskiego. Wszystkim zadającym życzę powodzenia i proszę też o trzymanie kciuków za mnie!