Z gory musicie mi wybaczyc brak polski znakow - pisze na komputerze, ze japonska klawiatura.
Dzisiaj temat, o ktorym ostatnio glosno - trzesienia ziemi w Japonii.
Wlasnie, odkad tutaj przyjechalam (tj. od konca marca) nie poczulam ani jednego trzesienia! W samej Nagahamie bylo jedno male w zeszlym miesiacu (na tyle male, ze wszystkie moje rzeczy pozostaly nienaruszone na polkach), ale ja tego dnia bylam w Kioto, wiec nic nie poczulam.
Oczywiscie nieustannie mowi sie o Fukushimie, wstrzasach wtornych i calej sytuacji wokol elektrowni (jednak to temat-rzeka na osobna notatke), w zelszym tygodniu bylo takze spore trzesienie w prefekturze Nagano (bodajze cos okolo 5,6), ale ofiar smiertelnych nie bylo.
W sumie to nawet czuje sie troche zawiedziona zupelnym spokojem w prefekturze Shiga (gdzie miekszam).
Co do mojego zycia codziennego, do wyjazdu zostal mi miesiac i tydzien i jest mi przykro na sama mysl o nim... Z drugiej strony ciesze sie, ze zobacze sie z rodzin, przyjaciolmi i zjem cos innego niz ryz!
Przyszly weekend szykuje mi sie bardzo atrakcyjnie. W piatek ide na spotkanie tutejszego komitetu i potem na wspolna kolacje, w sobote wbijamy sie grupa do Kioto na festiwal gion (jeden z 3 najwazniejszych festiwalow w Kioto), w poniedzialek (jest swieto - dzien morza) bedziemy gotowac polskie zarcie - mysle o plackach ziemniaczanych, moze racuchach i moze o bigosie, bo mam prawie caly sloik niemieckiej kapusty kiszonej. Nie wiem czy moim japonscy znajomi to przezyja. ;) To juz bedzie nasze drugie takie spotkanie kulinarne - pierwsze bylo w zeszly weekend - robilismy omuraisu (omlet z ryzem).
Obiecuje (!!) pisac czesciej!!
Pozdrawiam
PS. Wciaz pora deszczowa, a dzisiaj swieto Tanabata. Gdy tego dnia pada deszcz kochankowie rozdzieleni przez droge mleczna nie moga sie spotkac.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz