Tanabata byla swietna, mnostwo girlandow, lampionow i japonczykow w yukatach. Juz sie nie mge doczekac kolejnego swieta (26 lipca bedzie festiwal ogni sztucznych nad rzeka Sumida, ktora przeplywa przez Asakuse :)).
Jesli chodzi o japonki - sa straaaasznie denerwujace. Mimotyczne do bolu, powolne, bezwladne jak laleczki na sznurkach, chodza stawiajac malutkie kroczki tak, ze jedna stopa blokuje druga (na krzyz!?), umalowane na barbie (oczywiscie nie wszystkie) i potwornie chude! W Japonii jest wielka moda na odchudzanie (w kazdym sklepie jest conajmniej jeden regal na pastylki i inne preparaty odchudzajace), problem w tym, ze japonki nie maja do tego prawie zadnych miesni, wiec ich nogi przypominaja krzywe patyki, na ktore naciagnieta jest skora. Dodac to jego jeszcze nalezy buty na obcasach, w ktorych nie umieja chodzic i sepleniaco-krzyczacy udawany slodki glosik i mamy obraz przecietnej dwudziestoparoletniej japonki. Masakra.
Dzis mam troche wiecej czasu (znalazlam tansza kafejke internetowa w Ikebukuro ;)), to napisze cos jeszcze o jedzeniu. Na sniadanie spozywam onigiri, czyli kanapki ryzowe z jakims dodatkiem, najczesniej tunczykiem. Na obiad roznie - sushi, kabayaki (pieczony wegorz, pychota), soba, yakitori, a na obiad jak wyjdzie, ale kupuje cos malego w spozywczym, albo ide do kanjpy na cos wiekszego. Wczoraj po raz pierwszy jadlam japonskie owoce - brzoskwinie. Tak slodkiej i przepysznej nie mialam jeszcze nigdy okazji sprobowac. Gdyby nie zaporowa cena (500 jenow za sztuke, czyli ponad 10 zl), to bym jadla taka codziennie :D.
Pozdrawiem wszystkich serdecznie, w galerii daje zdjecia z Tanabaty. Dzis jestem strasznie zmeczona ciaglym lataniem i zwiedzaniem, wiec wybralam sie do Ikebukuro. Nuuudaaa ;).
Agatka
PS. Tesknie!!!!
no to fajnie, że mi ktoś powiedział, że Agatka leci do Japanu ;P No ładnie, ładnie. Baw się dobrze, pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńJa chce! Ja chce brzoskwinie!!!! T_T~~
OdpowiedzUsuń