31 marca 2012
Wybrać książkę kucharska z Mukai Osamu (na górze) czy z Mokomichim (na dole)?
Końcem końców nie kupiłam żadnej.

28 marca 2012
Idzie wiosna! I cale szczescie, bo pierwszy dzien wiosny juz dawno za nami.
Dostalam dlugo wyczekiwana paczke z Polski i w niej zestaw lekow i jak to bywa, moj organizm stwierdzil, ze skoro mam leki, to moge sie rozchorowac po czym to uczynil. Zalamka normalnie... Kaszel mnie meczy potwornie.

Z nowosci to zaczelam chodzic na lekcje gry na koto (taki tradycyjny instrument japonski, kto nie wie niech zapyta wujka Googla ;)) i strasznie mi sie na razie granie podoba. Jestem jak na razie po pierwszej lekcji i juz zagralam prosta piosenke o osilku. :D

Od przyszlego tygodnia do firmy dolaczala 4 nowe osoby. Ogolnie kwiecien w Japonii jest miesiacem rozpoczescia (roku szkolnego, akademickiego, pracy itd.), wiec troje swiezakow po studiach i jeden dziadek od przyszlego tygodnia beda z nami pracowac. Mlodzi w fabryce (w tym jedna dziewczyna!) i dziadek u nas w biurze. Kolezanki sie troche boja, ze atmosfera stanie sie niezreczna, zwlaszcza w dni, kiedy nie ma szefa. Zdam relacje na bierzaco! ;D



24 marca 2012
Ostatnio zauwazylam, ze Japonczycy (przynajmniej Ci w moim otoczeniu) nie maja absolutnie zadnego pojecia o tym co jedza.
Przede wszystkim margaryna. Nie wiem czy japonska margryna jest zbawienna dla zdrowia czy po prostu nikt o tym nie wie, gdyz jest uzywana naprawde wszedzie. Nie znajdziesz pieczywa, ktory nie ma jej w skladzie (tak samo jak nie znajdziesz pieczywa, ktory na jednej z pierwszych trzech pozycji w skladzi nie ma wymienionego cukru, ale pozostawiam to bez komentarza). Nie chodzi mi tylko o skladnik pieczywa, ale takze czesto pojawiajacy sie dodatek (np. slodka bulka z margaryna i dzemem lub z miodem i margaryna - najnowszy produkt).
Kolejny hit to oczywiscie glutaminian sodu, czyli aji-no moto (podstawa smaku). Sypia to wszedzie na potege, co niestety czuc. Podejrzewam, ze moje problemy z zoladkiem, ktore mialam pod koniec praktyk w zeszlym roku po kazdym posilku w restauracji, wynikaly wlasnie z tego.
I na koniec, co mnie nie mniej zdziwilo - wielkosc i czestotliwosc jadania posilkow. Male sniadanie ok godziny 7-8 (lub jego brak), o 12 lunch (obento) i potem dopiero o 19-20 wielgasna kolacja. Jak moim kolegom z pracy powiedzialam, ze jem w ciagu dnia 5 malych posilkow, to na mnie oczy ze zdumienia wybauszali mowiac, ze pierwszy raz slysza o czyms takim. A ponoc tak zdrowo odzywaiajcy sie narod. ;)

12 marca 2012
Wczoraj, moj jedyny dzien wolny w zeszlym tygodniu, 3.11, w rocznice trzesienia ziemi, tsunami i katastrofy elektrowni atomowej wybralam sie do Kyoto. Podczas obiadu i zakupow z Akane mialam okazje poobserwowac jak sie zachowuja ludzie w ten wyjatkowy dzien. Nie zauwazylam niczego niezwyklego. Ludzie jak zwykle smiali sie, zartowali, robili zakupy, bawili sie. Nie bylo minuty ciszy, syren ani nic z tych rzeczy, ktore mialy miejsce w polnocnej czesci Japonii.

Spotkalam za to sztuczna maiko (pretendujaca geisha), ktora reklamowala nowopowstale centrum handlowe:

 Maiko rozdawala ulotki z ciasteczkami.

Pozniej w sklepie z importowana zywnoscia lezka mi zakrecila w oku gdy zobaczylam to:

Cena na PLN to okolo 10 zl.

W sobote natomiast bylo shabushabu, czyli gotowane miesko z warzywami. Mniam!
9 marca 2012

Za dwa dni minal rowno dwa miesiace odkad po raz trzeci przyjechalam do Japonii. Przez ten okres zdazylam sie juz jakos zorganizowac, zadomowic i oswoic z nowym miejscem. Przyzwyczailam sie tez do codziennego wstawania o 6 rano, powrotow o 19 (i tak jest dobrze, jak bede miala nadgodziny, a obawiam sie, ze taki czas w koncu nadejdzie, to bede mogla zapomniec o tak wczesnych powrotach) i wczesnego chodzenia spac, w koncu mieszkam na wsi! ;)
W zeszlym tygodniu zapisalam sie na silownie, ktora w prawdzie jest dosc droga, ale ma: zajecia z zumby (!!), street dance (ze smiesznym, malutkim nauczycielem) i co najlepsze, ofuro, czyli grupowa, goraca laznie. Bo ciezkim dniu pracy i wycisku na silowni nic tak nie relaksuje jak goraca kapiel (i nic tak dobrze nie dziala na zmniejszenie rachunku za gaz ;)).

W pracy sie przyzwyczajam i mam coraz wiecej obowiazkow. Pod koniec lutego bylismy z delegacja w USA na 4 dni, a poza tym jezdze w rozne miejsca, oczywiscie by sie uczyc. Oswajam sie tez ze skomplikowanym slownictwem technicznym. Nie ma jak 耐摩耗性 czy 熱伝導率 lub ostatnio najnowsze 残留応力. ;) Wierzcie mi, nie chcecie wiedziec co to znaczy!

Znajomi z Shiga Aiesec sa niestety teraz albo w rozjazdach albo zajeci (szukaniem pracy lub praca dorywcza), jak widac wykorzystuja wiosenne wakacje do ostatniej chwili. Na szczescie mam jeszcze znajomych z pracy, z ktorymi ostatnio sie sporo bujam w weekendy.

Z ciekawych wydarzen to mam jakiegos strasznego pecha do rowerow. Jak kupilam rower do jezdzenia po Hikone, to najpierw pedaly bardzo ciezko chodzily, ale okazalo sie, ze to kwestia tego, ze nowka-sztuka. Zamek sie poluzowal, ale to poprawili od reki. Potem w Walentynki, jak zostawilam rower na platnym (!!) parkingu, ktos mi zrobil pinezka 30 dziur w przedniej oponie, a w zeszlym tygodniu, w sobote, jak jechalam do sklepu to opona, tym razem tylnia, po prostu wziela i wybuchla! To tez naprawili za darmo, ale jak sie zaczelam smiac jak buchnelo, to przestac nie moglam.

Jutro, chociaz jest sobota, to niestety praca. Ale w soboty jest jakos tak zawsze lzej.