17 lutego 2012
Niestety załatwienie czegokolwiek w Japonii wiąże się długim oczekiwaniem i jest to przyczyna, dla której wciąż nie mam internetu w mieszkaniu. Dobra wiadomość jest taka, że założą mi go w niedzielę rano. Wprawdzie będę wtedy w podróż służbowej w USA, ale znalazła się dobra dusza, która przyjmie panów od internetu zamiast mnie.

Ze złych wieści dodam jeszcze, że się przeziębiłam, ale nie jest źle, bo widać poprawę. Bardziej boli mnie to, że w Japonii nie ma czegoś takiego jak L4, albo przynajmniej nie u mnie w firmie, i trzeba brać zwyczajny urlop. Mi takowy jeszcze nie przysługuje...

Zmieniając temat, przeprosiłam się z aplikacją na iphona do blogowania, więc jest szansa, że będę pisała częściej!